Bezpłatny webinar - Jak zostać social media managerem w mniej niż 90 dni i to bez doświadczenia ? Już 19.11.2024!!
logo.webp

Wolność finansowa – co to takiego?

Wielu snuje marzenia o wolności finansowej. To dosyć popularny temat w szczególności wśród fanów różnego rodzaju MLMów. Często mówią o tym ludzie, nie mając tak na prawdę pojęcia z cym się to wiąże, jakie są trudności i czy faktycznie można taki stan osiągnąć. Inni doskonale rozumieją terminologię tego słowa, ale nie mają w sobie dość samozaparcia, aby zrobić krok ku tej wolności. Dziś rozwiewam wszelkie wątpliwości- czym jest wolność finansowa i z jakimi wyzwaniami się wiąże. Zapraszam 🙂

Czym jest wolność finansowa?

Ten artykuł jest dostępny w formie zapisu audio. Jeśli wolisz go posłuchać – zapraszam:

Wolność finansowa to sytuacja w której zdobywanie przychód, środków do życia lub po prostu praca jest możliwością, a nie koniecznością. Lub inaczej jest to uniezależnienie naszych przychodów od pracy. Między innymi może chodzić o wypracowanie takiego systemu, który generuje większe przychody niż jesteśmy wstanie „zjeść”, w dodatku w pewnym sensie w sposób pasywny – czyli nie wymagający naszej troski, zaangażowania przez cały czas. Dzięki temu w teorii możemy cieszyć się wolnym czasem i wciąż mieć płynność finansową. Pozyskany czas można spędzać chociażby na rozwijaniu swoich pasji czy podróżowaniu. Zwolennicy tej teorii przedstawiają wolność finansową w sposób całkowicie fałszywy – jako ogromne bogactwo i luksus. Niejako w momencie osiągnięcia takiego stanu możemy już tylko leżeć na hamaku z drinkiem i otaczać się samymi drogimi produktami.

Ale to tak nie działa.

Przede wszystkim bez względu na stan posiadani warto kontrolować swoje przychody, ich źródła i wciąż je rozwijać. Osoba, która doprowadziła się do wolności finansowej najczęściej chce się dalej rozwijać – ale nie koniecznie wyłącznie pod kątem pieniędzy. Nie chodzi tu tylko o to, aby mieć wciąż więcej i więcej pieniędzy, ale raczej o chęć samorozwoju. Oczywiście, aby doprowadzić swoje życie do takiej sytuacji należy poświęcić trochę czasu na przemyślenia i ułożenie konkretnego planu działania. Warto przeanalizować co będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem i na jakich źródłach dochodu będę mógł polegać. Często wymaga to sporo pracy, jednak daje ona potem długofalowe zyski.

Wolność finansowa a dochód pasywny

Generalnie pojęcie wolności finansowej pojawiło się u nas całkiem niedawno, stąd wiele osób nie ma o tym w ogóle pojęcia. Wiąże się to też z tym, że dopiero od jakiegoś czasu nastała w Polsce moda na pracę w formie freelancera, zwiększyła się świadomość z zakresu finansów osobistych, prowadzenia domowego budżetu czy chęci stworzenia sobie alternatywnych (dodatkowych) źródeł przychodu. Ma to ścisły związek z nie tak odległą historią, gdzie w tamtej rzeczywistości każdy miał pracę taką jak inny, zarabiał podobnie jak inny i wszyscy musieli być z tego zadowoleni. Tak naprawdę stosunkowo nie dawno przeszła przez Polskę fala zachłyśnięcia się pracą w korporacji. I w końcu dopiero od niedawna rośnie w naszym kraju szeroko pojęta scena startupowa – dopiero rośnie świadomość tego, że można inaczej! Mamy do czynienia z coraz większą indywidualizacją pracy jako freelancerzy czy małe firmy. Ludzie są bardziej świadomi możliwości samodzielnej pracy przez internet i stają się coraz odważniejsi w stawianiu sobie nowych celów. To bardzo dobrze!

Freelancer ma ogromne możliwości pracy zdalnej z dowolnego miejsca na ziemi! A w związku z tym generowaniem przychód w oparciu o sprzedaż własnych produktów np. kursów lub e-booków – o ile uda nam się stworzyć pół-zautomatyzowane miejsce do zarabiania. Dobra strona sprzedażowa, dobrze wypozycjonowana i jasny proces zakupów – to coś co może w perspektywie czasu zacząć przynosić dochód (częściowo) pasywny. Ponadto zakładanie działalności gospodarczej staje się coraz prostsze, a w razie trudności można liczyć na pomoc ekspertów, np. z biura rachunkowego Tax Care.

To dosyć wyświechtane pojęcie. Dochód pasywny.  Chodzi o nic innego jak stały dochód bez ciągłego zaangażowania własnej pracy. Z polskiego na nasze… pieniądze co miesiąc wpływają na twoje konto, ale ty nie wykonujesz ŻADNEJ stałej pracy, żeby je osiągnąć. Przykładem dochodu pasywnego są różnego rodzaju instrumenty finansowe, która powodują, że co miesiąc lub co kwartał czerpiesz zyski. Dobrym przykładem mogą być np. obligacje skarbowe, lokaty lub inne papiery wartościowe. Niedługo usłyszysz też podcast na temat inwestowania w obligacje korporacyjneDochód pasywny często propagowany jest przez fanów różnych form MLM (jeśli chcesz dowiedzieć się dlaczego nigdy nie osiągniesz sukcesu w MLM – sprawdź ten artykuł). Bardzo często liderzy sugerują, że wystarczy teraz włożyć kilka miesięcy ciężkiej pracy a potem już nic nie trzeba robić. Niestety, prawda jest trochę inna. Jak tylko przestaniesz prowadzić swojej grupy, uczyć nowych – grupa prędzej czy później po prostu się rozpadnie. Nic nie trwa wiecznie…

Niektórzy uważają, że wystarczy zbudować po prostu ogromną nadwyżkę finansową – sięgającą 5-8 mln złotych i żyć tylko z odsetek. Jeszcze inni mówią, że najlepiej wejść w posiadanie kilku, kilkudziesięciu nieruchomości i żyć z wynajmu. Jeszcze inni często wspominają o różnych produktach internetowych, które są w pewnym sensie całkowicie zautomatyzowane.

Moim jednak zdaniem takie produkty jak kurs online czy książka NIE są prawdziwym dochodem pasywnym. Po prostu za raz (dobrze!) wykonaną pracę otrzymujemy wynagrodzenie ze sprzedaży. Gdybyśmy traktowali kursy online, książki, ebooki jako źródła przychodu pasywnego moglibyśmy też powiedzieć, że np. sprzedaż czereśni na rynku również jest dochodem pasywnym. Przecież czereśnie rosną czy tego chcemy czy nie.

No właśnie. Próbowałeś kiedyś wydać książkę? Albo e-booka? Pomyśl, jak wiele pracy trzeba wykonać! Zacznijmy od najprostszych kroków – znajdź dobry pomysł! A później kogoś do korekty, drukarnię, dystrybucję i wiele innych. Z drugiej strony jednak patrząc na takie przykłady jak Michał Szafrański, czy Bartek Popiel jasno pokazują, że własne produkty mają ogromny sens. Należy jednak zdać sobie sprawę z tego, że z wolnością finansową wiążą się pewne trudy. Najczęściej wiąże się to z utratą dobrze znanej stabilności w szczególności na początku. Pracując na etacie raczej nigdy nie uda nam się osiągnąć swobody finansowej. No bo jak kończymy z pracą na etacie to co dalej? Jak żyć? Tak więc na początku warto się dobrze przygotować – zbudować odpowiednie zabezpieczenie finansowe – fundusz awaryjny i fundusz bezpieczeństwa. Zaraz potem musimy mieć dobry plan (wiele informacji, jak policzyć ile warty jest nasz pomysł znajdziesz tutaj). Zaraz potem musimy być bardzo odporni – jak się zachowasz kiedy Twoje oszczędności zaczną się mocno topić? Wpadniesz w panikę albo zrezygnujesz i zaczniesz szybko szukać pracy na etacie? Jeśli chcesz osiągnąć wolność finansową – najpierw musisz się do tego dobrze przygotować. Ważne jest też ciągłe rozwijanie siebie i chęć zdobywania nowej wiedzy. Jeśli chcemy osiągnąć sukces, musimy się nieźle narobić. Dobrze mieć też jakieś autorytety, którym się to udało.

Jak zbudować wolność finansową?

Wspomniałem już o nieruchomościach. I tutaj faktycznie w zależności od naszych potrzeb może to być dobry pomysł. Niestety nieruchomości to też szereg różnych problemów – remonty, szukanie nowych najemców, czy nagłe wypadki. Oczywiście w pewnej skali możemy zacząć poważnie myśleć o firmie, która w zamian za procent od wynajmu zacznie zarządzać naszymi nieruchomościami. Niestety raczej nie opłaci się to przy 1 czy 2 mieszkaniach. A kilka mieszkań to całkiem spore ryzyko (w szczególności jeśli na początku ratujemy się kredytami).

Moim zdaniem to właśnie własne produkty mogą być świetnym wstępniakiem do takiej swobody finansowej. Jest wielu blogerów, którzy dzielą się praktycznymi poradami o tym jak zacząć, albo jak nie dać się presji na początkowym etapie (w szczególności presji ze strony rodziny, która nie do końca rozumie czym się zajmujemy i sugeruje nam powrót do „normalnej” pracy). Sam napisałem już kilka artykułów na temat ciekawych pomysłów na biznes, które mogą być dobrym początkiem w celu optymalizacji swoich dochodów. Kiedy już uda Ci się rozwinąć intratny interes to staraj się możliwie jak najpełniej go zautomatyzować. Czy to jest więc biznes stacjonarny czy internetowy, staraj się poświęcić czas na jego automatyzację czy zatrudnienie odpowiednich osób, aby móc po czasie wkładać jak najmniej czasu pracy w ten biznes. Zaoszczędzona praca = zaoszczędzony czas. A w końcu do tego dążysz w wolności finansowej.

Wracając do początku – wszystko zaczyna się od tego czy potrafisz prawidłowo prowadzisz budżet domowy  i masz dokładnie policzoną kwotę, którą potrzebujesz do życia i funkcjonowania. Na tej podstawie możesz rozważyć cenę swojego produktu i sposób jej promocji.

Załóżmy, że stworzysz kurs internetowy – planujesz go sprzedawać za 500 zł. Potrzebujesz na „życie” wraz z wszystkimi opłatami 5000 zł. W praktyce więc musisz sprzedać 10 kursów każdego miesiąca. Co możesz zrobić? Planować!

Masz kilka opcji – np. robić jedną duża kampanię raz na pół roku – i zarobić 30 000 zł dzięki czemu przetrwasz przez pół roku. Alternatywnie możesz zbudować dobre audytorium, regularnie każdego miesiąca wykonujesz niewielką pracę wokół swojej społeczności, dbasz o SEO a w efekcie co miesiąc osiągasz swoje założenia. Oczywiście możesz działać jeszcze sprytnie – np. sporą liczbę zadań możesz delegować i poświęcać jeszcze mniej czasu na pracę (ale musisz sprzedać dodatkowe X produktów, aby zwróciły się koszty). Jeśli uda Ci się dobrze rozplanować swój pomysł oraz znajdziesz odpowiednie osoby – Twój biznes może stać się samograjem. Dobrym przykładem świetnie działającej i złożonej ekipy jest Pani Swojego Czasu i jej Gang.

Ola Budzyńska z mojej perspektywie stale optymalizuje swoją pracę – coraz więcej zadań deleguje a równocześnie zostawia dla siebie to co sprawia jej przyjemność (lub po prostu nikt nie może jej zastąpić – np. webinary). Nie wiem ile zarabia Ola miesięcznie – ale sądzę, że spokojnie dociera już do takiej pełnej swobody finansowej.

Z innej strony – jeśli potrzebujesz do życia maksymalnie 2000-3000 zł (bo mieszkasz np. na Filipinach gdzie życie jest wciąż sporo tańsze) to np. zakup dwóch, trzech mieszkań ich wcześniejsza spłata i odpłata pomoc w zarządzaniu najmem może spowodować, że już w kilka lat spokojnie zbudujemy przychód przy którym możemy powiedzieć, że jesteśmy wolni.

Wolność finansowa nie oznacza bogactwa. Oznacza raczej świadomość, ile potrzebujemy oraz w wielu przypadkach umiejętność życia skromnie. Bo im mniej potrzebujesz do życia – tym łatwiej będzie Ci zbudować odpowiednie źródło, które zaspokoi Twoje podstawowe potrzeby. Im mniej potrzebujesz, tym prawdopodobnie będziesz szczęśliwszy. Wiele zależy od chęci i zaangażowania. Ze swojej strony życzę ci powodzenia w drodze do wolności finansowej 🙂 

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA I ODBIERZ DARMOWĄ LISTĘ 300 PORTALI DLA FREELANCERA!

8 Responses

  1. Dzięki za ten artykuł!

    Właśnie czytam książkę wspomnianego Michała Szafrańskiego (bardzo dobra!) i zaczynam się tak sensownie zastanawiać nad tym, co to dla mnie znaczy wolność finansowa/bezpieczeństwo finansowe. Bo takie wyssane z palca wizje o życiu na podróżach latając pierwszą klasą to raczej bujda, poza tym dochodzę również do wniosku, że … ile można chcieć kupować rzeczy? Już dawno zauważyłam, że zakup kolejnej nie przynosi nic poza chwilową ekscytacją.

    Fajnie, że te tematy są poruszane, co prowadzi do wypośrodkowania działań i znalezienia złotego środka pomiędzy MLMowskim „jesteś zwycięzcą!” a totalnym brakiem funduszy i życiem od pierwszego do pierwszego.

    🙂

    1. No właśnie! To zaskakujące ale… proste normalne życie w miarę normalnym standardzie – nie brzmi ekscytująco ale daje… prawdziwe zadowolenie. Fajnie gdyby każdemu udało się budować górkę finansową na wypadek nieprzewidzianych okoliczności (typu nagła awaria, zmiana stanu zdrowia itd) a poza tym po prostu móc normalnie funkcjonować. Jestem przekonany, że to możliwe. A Finansowy Ninja jest super 🙂

  2. Bardzo ciekawy artykuł. Faktycznie, wolność finansowa to skomplikowany temat, ale im wcześniej zacznie się go zgłębiać, tym lepiej. Szanse na sukces ma każdy, choć pewnie nie każdy dojdzie do oszołamiających efektów. Lepiej jednak być w połowie drogi niż nie wyjść z domu ????

  3. Od jakiegoś czasu śledzę temat wolności finansowej i nie znajduję przykładów ludzi, którzy tak żyją w swoim otoczeniu. Niby to świadomi ludzie, gromadzą oszczędności, ale często żyją bardzo drogo, opłacają rzeczy z których nie korzystają na co dzień, generują dodatkowe koszty. W Polsce jest taka tradycja, że dom jest lepszy niż mieszkanie, to młodzi ludzie budują domy… Często kosztem olbrzymich wyrzeczeń, za które mogliby mieć normalne mieszkanie i spokojne życie. Albo samochody – zmiast kupić sprawdzoną markę ale z kilkuletnim stażem, pakują kasę w nówki, których sam koszt naprawy jest wysoki. Ludzie często żyją na pokaz, nowe ciuchy na święto zmarłych, wigilia na 30 potraw, nie myśłąc ile marnują. Bardzo podoba mi się podejście, że mniej znaczy więcej, bo właśnie na drobnych oszczędnościach i pozytywnych nawykach można zbudować sobie wolność finansową. Ja na razie raczkuję w temacie, ale dzięki analize swoich wydatków i przyzwyczajeń mogę do kupki dorzucać ok. 300zł miesięcznie, ktore wcześniej szły na głupoty.Teraz pracuję nad własnym produktem elektotronicznym. Nie wiem, czy uda mi się kiedyś mieć dochód pasywny na 100% potrzeb, ale liczę, że wolność finansowa stanie się też moim rozwiązaniem.

  4. W dzisiejszych czasach wolność finansowa odbierana jest jako życie w luksusach, ubieranie się w najdroższe marki i jeżdżenie drogimi samochodami… Dobrze, że starasz się uświadomić ludziom jak to wygląda naprawdę  tym bardziej, że osiąganie sukcesu staje się już modne i coraz więcej osób chce dojść do stanu, gdzie nie będą musieli martwić się o stan swojego konta… Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy!

    1. Dzięki, dzięki 🙂 Zapraszam do artykułu o oszczędzaniu i budżecie domowym. Pytanie brzmi czym jest dla kogoś luksus 🙂

  5. Muszę przyznać, że artykuł jest bardzo rozbudowany. Wolność finansowa jest to bardzo rozległy temat, który nie jest wcale łatwy do zrozumienia. Trzeba poświęcić na dokładne zapoznanie się z nim sporo czasu i orientować się we wszystkich otaczających go terminach. Osoba początkująca nie ma łatwego zadania. Jednakże wszystko jest dla ludzi, chcąc to pojąć należy najlepiej zaczerpnąć porady u profesjonalisty, który przetłumaczy to na „nasz język”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej na blogu:

dlaczego kocham nozbe

Dlaczego kocham Nozbe?

Jeśli śledzisz mojego bloga to wiesz, że mam świra na punkcie efektywności, produktywności i planowania. Pracuję w metodologii GTD pomieszanej z One-Thing (pisałem o tym

Czytaj dalej

Zaloguj się do platfromy edukacyjnej :)

PODAJ IMIĘ I ADRES E-MAIL, ABY PRZEJŚĆ DALEJ

PODAJ IMIĘ I ADRES E-MAIL, ABY PRZEJŚĆ DALEJ