86 295 zł – dokładnie tyle wynosi różnica w całkowitych kosztach tego samego kredytu w kwocie 300 000 zł na 30 lat. Z tego podcastu dowiesz się, gdzie znajdziesz wiedzę, pozwalającą na mądry wybór kredytu hipotecznego.
Właśnie takie słowa znajdziesz na stronie KursHipoteczny.pl, gdzie Marcin Iwuć, gość mojego dzisiejszego podcastu sprzedaje swój kurs.
Marcin Iwuć ‐ ekonomista, przedsiębiorca, doświadczony menedżer i publicysta w zakresie rynków kapitałowych i finansów osobistych. Przez 11 lat pracował w branży finansowej, od roku 2009 posiadacz międzynarodowego tytułu Chartered Financial Analyst (CFA). Karierę rozpoczął jako uczestnik Programu
Rozwoju Kadr Menedżerskich w grupie ING. W 2014 roku zostawił korporację, by zając się całkowicie popularyzowaniem wiedzy na temat finansów. Prowadzi szkolenia z zakresu rynków kapitałowych, funduszy inwestycyjnych oraz finansów osobistych. Autor książki „Jak zadbać o własne finanse?” wydanej nakładem wydawnictwa Edgar w ramach serii poradników Samo Sedno.
Autor bloga Finanse Bardzo Osobiste.
Kredyt hipoteczny – kurs
O czym usłyszysz w tym podcaście:
- Jak to się stało, że Marcin ze stanowiska dyrektora w banku stał się blogerem?
- Co na początku sprawiało mu największą trudność w blogowaniu?
- Z których artykułów Marcin jest najbardziej dumny i dlaczego?
- Dlaczego zdecydował się poświęcenie ponad 750 godzin na stworzenie kursu o kredycie hipotecznym?
- Co znajdziesz w kursie?
- Dlaczego kurs jest taki tani?
- Jakie lifehacki stosuje Marcin blogując oraz tworząc kurs?
Dodatkowo polecam Ci artykuły:
- Blog Marcina
- Case study sprzedaży kursu na blogu Marcina
- Artykuł Ken i Barbie
- One Thing – tylko jedna rzecz
- 10 kroków do naprawy finansów osobistych
- GTD i Nozbe – popraw swoją produktywność
- Podcast z Mezo
Mój podcast o znajdziesz też na iTunes ?
Jeśli chcesz mi pomóc o proszę – zasubskrybuj mój podcast oraz zostaw ocenę 🙂 To pozwoli dotrzeć z moimi treściami do szerszego grona odbiorców.
Jeśli wolisz posłuchać w innej formie znajdziesz mnie na YouTube
Staram się od czasu do czasu wrzucić na YouTube jakiś ze swoich filmów 360. Od teraz znajdziesz tam również moje odcinku podcastu ? Serdecznie Cię tam zapraszam!
Pobierz podcast na później
Możesz też pobrać plik bezpośredni tutaj w formie pliku mp3
Możesz go też przeczytać poniżej lub pobrać w formie pliku pdf.
Chciałbym też polecić Ci kilka innych odcinków mojego podcastu:
- Czym jest budżet domowy?
- Praca zdalna – czyli jak osiągnąć prawdziwą wolność
- 6 biznesowych książek, które musisz przeczytać
- Sprawdź moje osobiste zajawki
- Inne artykuły o kredytach
Poniżej znajdziesz kilka informacji na temat kursu, a na samym końcu transkrypcję naszej rozmowy.
Kurs kredyt hipoteczny
Marcin bardzo dużo czasu poświęcił na przygotowanie swojego kursu! I widać to w każdym calu. Decyzja o zawarciu umowy o kredyt mieszkaniowy to decyzja mająca wieloletnie konsekwencje. Dla większości z nas zawiłości prawne, małe druczki, niejasne sformułowania, mogą przyprawić o prawdziwy ból głowy. Wydaje się, że można byłoby na ten temat pisać książki i opowiadać godzinami. Ale Marcin potrafi wszystkie trudne pojęcia, wyjaśnić w przystępny sposób. Sam kurs natomiast składa się z 12 odcinków w formie wideo trwających kilku do kilkunastu minut.
- Odcinek 1. Kredyt hipoteczny w pigułce
- Odcinek 2. Ile tak naprawdę wyniosą Twoje raty?
- Odcinek 3. Ile w sumie kosztuje kredyt hipoteczny?
- Odcinek 4. Jak wygodnie policzyć WSZYSTKIE koszty kredytu?
- Odcinek 5. Na jak duży kredyt właściwie Cię stać?
- Odcinek 6. Ile musisz mieć gotówki, zanim zaciągniesz kredyt?
- Odcinek 7. Kredyt w banku czy u pośrednika?
- Odcinek 8. Jak zbudować odpowiednią zdolność kredytową?
- Odcinek 9. Jak zadbać o pozytywną historię w BIK?
- Odcinek 10. Proces kredytowy krok po kroku
- Odcinek 11. Czy warto nadpłacać kredyt hipoteczny?
- Odcinek 12. Najważniejsze wnioski z całego kursu
W głosie i postawie Marcina widać przede wszystkim ogromną wiedzę, ale też sporo pracy. Każda minuta jest przemyślana i wypełniona esencją – po prostu bardzo dużo konkretnego mięsa. A to dopiero początek. Każda lekcja kursu jest dostępna w wersji spisanej oraz w wersji audio. Dodatkowo w ramach kursu dostajesz też dostęp do zamkniętej grupy, gdzie możesz porozmawiać z innymi uczestnikami, dopytać o coś Marcina czy w końcu pochwalić się wynegocjowanym kredytem. No i najważniejsze czyli:
Kalkulator kredyt hipoteczny
Wyobraź sobie kilkaset różnych czynników mających wpływ na wysokość Twojej raty za kredyt mieszkaniowy. Jak prawidłowo policzyć te koszty? Może powinieneś zlecić to jakiemuś ekspertowi lub doradcy? Ale skąd masz pewność, że podpowie Ci on prawidłowo? A może po prostu sprzeda Ci kredyt najlepszy dla niego? Z drugiej strony – jak zrozumieć te wszystkie różnice, jak dobrze policzyć koszty kredytu?
Marcin stworzył prawdziwy kombajny, który przewiduje chyba wszystkie możliwe scenariusze. Równocześnie całość jest bardzo intuicyjna i łatwa do zrozumienia nawet przez osobę, która jest kompletnym laikiem w temacie. Kurs po prostu przygotowuje Cię do zrozumienia tych zawiłości. Dzięki temu unikniesz sytuacji, w której podejmiesz zła decyzję.
Zobacz film, którym Marcin promuje swój kurs:
A teraz najważniejsze. Pamiętasz zdanie z początku tego artykułu? W kursie dostajesz wiedzę oraz kalkulator kredytu hipotecznego. Na tej podstawie możesz dokonać mądrego wyboru i oszczędzić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych! Ile byłbyś gotowy zapłacić za taki kurs? 10% wygenerowanych oszczędności? 20%? Marcin postanowił, moim zdaniem, sprzedawać kurs za dosłownie bezcen, w szczególności uwzględniając czas pracy oraz ilość materiałów, które dostajesz w zamian. Na dzień 14 listopada 2017 cennik kształtuje się w następujący sposób:
Szkoda, że nie miałem tego kursu kilka lat temu. Niestety dopiero teraz policzyłem, ile mógłbym zaoszczędzić…
W ciągu kilku najbliższych lat, planuje jednak zakup kolejnego mieszkania – trochę większego niż moja kawalerka lub jakiegoś inwestycyjnego. Zdecydowanie sam będę regularnie wracał do tego kursu. Ciebie też do zachęcam. Jeśli chcesz go kupić – kliknij tutaj, aby przejść na stronę i dokonać zakupu.
Spisana rozmowa z Marcinem Iwuciem na temat kredytu hipotecznego
Poniżej znajduje się transkrypcja mojej rozmowy z Marcinem. Mam nadzieję, że wiedza, którą się z Tobą chce podzielić, będzie przydatna też dla Ciebie.
Michał Barczak: Marcin w takim razie może na początku, klasycznie, jeśli możesz to powiedź, kilka słów o sobie moim czytelnikom.
Marcin Iwuć: Cześć Michale. Dziękuję serdecznie za zaproszenie i przede wszystkim bardzo gorąco pozdrawiam wszystkich słuchaczy Twojego podcastu. Nazywam się Marcin Iwuć, jestem autorem bloga ,,Finanse bardzo osobiste„, ale przede wszystkim jestem finansistą z krwi i kości, który blisko 12 lat przepracował w branży finansowej. O dwa lata za długo, bo ja sobie obiecałem rozpoczynając pracę, że po 10 latach w korporacji, zostawiam, idę na swoje. Ale był problem, bo to była ciekawa, dobrze płatna, rozwijająca praca, miałem super zespół, więc nie bardzo miałem motywację, żeby odchodzić, ale ostatecznie zdecydowałem się na to, żeby rozpocząć swoją działalność. Która sprawiła, że no dzisiaj takim najbardziej widocznym faktycznie przejawem mojej działalności jest blog. Ale kiedy zaczynałem tą swoją pracę na swoim, po naprawdę fajnych doświadczeniach w branży finansowej, ja gdzieś po drodze byłem dyrektorem finansowym banku hipotecznego, finansowałem duże nieruchomości komercyjne, centra handlowe, biurowe, parki logistyczne. A sześć ostatnich lat przepracowałem w TFI, czyli Towarzystwie Funduszy Inwestycyjnych i poszedłem tak bardziej w branże inwestycyjną. A tutaj coś zupełnie nowego. Ja miałem taką wizję, że po tym jak prowadzałem swoje córeczki na lekcje tańca do szkółki Agustina Eguroli, że zrobię jakąś taką franczyzową szkółkę, w której będziemy uczyć finansów osobistych. Nie mogłem już po prostu dłużej patrzyć na to jak, błędne i bez sensowne decyzje finansowe podejmują ludzie i żeby taką szkółkę otworzyć, to napisałem książkę pod tytułem ,, Jak zadbać o własne finanse”. Ta książka została bardzo fajnie przyjęta, więc stwierdziłem, że jako uzupełnienie do książki zacznę prowadzić blog, który będzie tylko takim miejscem, gdzie będę pisał o jakiś ciekawostkach finansowych. I później miało dziać się dalej, ale okazało się, że blog jest na tyle fajny zajęciem i pozwala mi zbudować na tyle dużą skalę, że na tym się skoncentrowałem.
Michał: No właśnie, no bo to taka chyba bardzo nietypowa ścieżka. Z finansisty, tak jak mówisz. Mówisz o tym bardzo skromnie, ale było nie było nie każdy człowiek pracujący w bankowości może być jakimś tam dyrektorem, czy jakoś tam wysoko postawioną osobą w bankach. To jest masa doświadczenia, masa wiedzy. Wiem też, że opowiadałeś o różnych elementach które były też dla ciebie tam w historii zawodowej ważne. No i dla nie których to by był spadek z wysokiego konia do bloga. Skąd decyzja właśnie o blogu. Gdzieś tam pójście w kierunku własnego biznesu, wydawałoby się takim oczywistym krokiem.
Z bankiera do blogera
Marcin: Znaczy ja w ogóle nie planowałem zostać blogerem, tylko faktycznie budować swoją działalność i zresztą tak jest, bo blog jest tylko jednym z przejawów tej mojej działalności. Może takim najbardziej widocznym, ale poza blogiem ja cały czas rozwijam i robię inne rzeczy. Natomiast decyzja była bardzo prosta, ja chciałem robić coś co jest związane z moją pasją, a tą pasją jest przekazywanie wiedzy i dawanie ludziom narzędzi do mądrego dbania o własne finanse. Bo jak ludzie mają dużo pieniędzy i nie muszą się nimi przejmować to mają o wiele ciekawsze życie. Mogą realizować swoje pasje i marzenia i przede wszystkim są mniej podatni na różnego rodzaju wpływy, manipulacje, tanią demagogie itd, tu mógłbym długo mówić. Więc mam do tego podejście takie trochę misyjne. Natomiast, blog to był też dla mnie zaskoczenie. Ja jeszcze na rok przed tym jak zostawiłem pracę, jak słowo bloger kojarzyło mi się ze słowem ,,kloszard”, że to w ogóle jest jakaś alternatywna rzeczywistość. No ale okazało się, że blog to jest fajna sprawa, że pozwala zbudować skalę i dotrzeć do dużej liczby czytelników. Jak ostatnio siedziałem sobie na meczu eliminacyjnym naszej reprezentacji Polski na Stadionie Narodowym i spojrzałem na 57 tyś widzów, którzy wtedy byli obecni, pomyślałem sobie, że u mnie miesięcznie na blogu jest więcej, to jest budujące. Więc blog to nie jest w wcale tak jak mówisz, spadek z wysokiego konia. Kiedy pracowałem w korporacji, to znała mnie garstka osób, jacyś tam eksperci z branży i nikt więcej, a tutaj jednak skala jest zupełnie inna.
Michał: No tak. Tą Twoją misyjność, też bardzo mocno widać w twoich treściach. Tego, że strasz się te bardzo trudne zagadnienia, dla niektórych wręcz magiczne, wyjaśnić w taki prosty i logiczny sposób. Ale na pewno po drodze zaczynając pracę blogera, bo tak możemy dzisiaj powiedzieć, że jest to w pewnym sensie zawód, na pewno spotkałeś się z jakimiś trudnościami. Jako taka osoba w bardzo nie typowy sposób docierając do tego blogowania. Jakbyś mógł o tym opowiedzieć. Jak zaczynałeś, co na początku sprawiało ci największą trudność, z czym się tak zderzyłeś?
Marcin: Wiesz co, czy miałem jakieś większe trudności? Znaczy tak. Zacznę może od tego co mówisz o tej prostocie. Jednym z plusów korporacji jest to, że trafia się na mądrych ludzi i ja trafiłem na super mentora w pewnym momencie, który oglądał jedną z moich prezentacji na których popisywałem się swoją wiedzą. To był ona naradzie nadzorczej, tam och, jaki ja byłem wtedy mądry. I zapytałem się go jak poszło? On mi powiedział: ,,Wiesz co. Mówić trudno o rzeczach trudnych to każdy głupi potrafi” I to bardzo mocno zapadało w moją pamięć i od tej pory stwierdziłem, że rzeczywiście, jeżeli ktoś potrafi powiedzieć w prosty sposób o trudnych rzeczach to znaczy, że naprawdę on to zna i rozumie o czym mówi. Dlatego staram się rzeczywiście o tych finansach mówić w sposób możliwie najprostszy. A jeśli pytasz o te trudności w blogowaniu. Dla mnie chyba największą trudnością było to że nagle musiałem pisać jakby publicznie, otworzyć się. Więc to się w naturalny sposób spotykało z jakimś tam pobłażliwymi uśmiechami osób które ze mną pracowały. W mojej firmie zaczęto również gdzieś ten blog czytać. To były bardzo proste tematy, takie wręcz trywialne dla wieli osób. Więc były tam jakieś śmiechy, żarty. Oczywiście nic sobie z tego nie robiłem. Ale zabawne jest to, że już z moją poprzednią firmą zdążyłem zrobić kilka projektów, już jako bloger, więc okazało się, że da się to przekuć na sensowny biznes. Nie miałem z tym trudności głównie dla tego, że ja doskonale wiedziałem o czym chce pisać, jak chce pisać i to jest coś nad czym ja się bardzo dobrze znam, więc nie mam problemów z wymyślaniem tematów, dobieraniem treści, wiem co jest ważne i istotne. Jakimś tam problemem zawsze jest czas. W tym sensie, że ja dużo czasu wkładam w pisanie artykułów. Nawet jak już mam gotowy artykuł, to potem go jeszcze cyzeluje, wycinam wszystko co jest zbędne, Staram się upewnić, że czytający nie stracą czasu na czytanie jakiś tam moich pobocznych wątków. Ale to obszedłem w taki sposób, że bardzo systematycznie, każdego dnia mam zablokowane 1,5 godziny, w czasie których piszę artykuły. I jak jest już jakiś artykuł czy podcast gotowy to wtedy dopiero go publikuje i nie przejmuję się jakoś specjalnie żadnymi harmonogramami.
Michał: Nawiąże do tego co mówisz, a propos pracy, tez zaczynałem prowadzić bloga w momencie, kiedy jeszcze pracowałem na etacie i faktycznie większość ludzi mówiło, że Michał zdecydował się zostać szafiarką. Za chwilę będzie wrzucał stylizację w jakie ubiera się do pracy. Niestety faktycznie ta świadomość tego, że na blogowaniu również można zarabiać, nawet więcej można z tego uczynić prawdziwy biznes, no jest cały czas dosyć nikła. Czyli czas, czyli taka regularność na poświęcanie czasu to faktycznie jest taki dosyć stały problem, żeby regularnie zacząć pisać w jakikolwiek sposób. Ta rytmika nie musi być codziennie czy raz w tygodniu, ale żeby zacząć regularnie publikować treści, nie wyczerpać też takich gdzieś tam pokładów swojej kreatywności. A dzisiaj stykasz się z jakimiś takimi trudnościami, które powoduję, że nie wiem masz ochotę rzucić to wszystko w kąt i wrócić na etat?
Marcin: Nie! Absolutnie! Wszystko się cały czas coraz bardziej rozwija. Tak jak mówię, blog nie jest dla mnie jedynym źródłem utrzymania. Jest swojego rodzaju takim afiszem, dzięki któremu jestem może bardziej znany i rozpoznawalny i dzięki któremu też otrzymuje dużo bardzo propozycji uczestnictwa w fajnych projektach takich związanych nie bezpośrednio z blogiem. Więc ma dużo pozytywnych innych skutków ubocznych. Więc dla mnie naprawdę, no wiesz Michał sam, to jest wszystko proste jak sie już troche posiedzi nad tym i spędzisz czas nad tym jakich narzędzi używać, jak to powinno funkcjonować. To już jest wszystko proste, więc dla mnie jest przede wszystkim jest kwestia czasu. W tym, że różnego rodzaju inne projekty odciągają od regularności, a jednak ta regularność jest istotna, jeżeli chcemy utrzymać zainteresowanie czytelników.
Michał: No i kwestia też tego czasu, który musimy w pewnym momencie wybierać pomiędzy wartościami które mamy. Oczywiście biznes biznesem, ale gdzieś po drodze jest jeszcze rodzina, są jakieś pasje, niedawno maraton – mam nadzieję, że zaraz tez o tym opowiesz w kilku zdaniach. Ale zostańmy jeszcze chwilę w temacie blogosfery. To co ci sprawa w takim razie największą frajdę, w kontekście blogowania. Co jest dla Ciebie takim wyznacznikiem, że zrobiłeś dobrą robotę?
Co daje blogowanie?
Marcin: Michał, budzisz się rano, otwierasz skrzynkę mailową. Znaczy ja jej nie otwieram rano, ja ją otwieram po obiedzie i widzisz tam maila z podziękowaniem, jakieś fajne historie czytelników, którzy pozbyli się długów, którzy wreszcie naprawili swoje finanse. Ktoś mi pisze, że w ogóle uratował swoje małżeństwo, bo mieli cały czas kłótnie na tle finansowym, a dzięki temu, że przeczytali moją książkę i zaczęli wczytywać się w blog są na tej samej stronie i zrozumieli o co tym wszystkim chodzi. Albo że ktoś robi imprezę, na której będzie palić w sobotę rytualnie weksle po spłacie kredytu hipotecznego. Słuchaj, to jest taki zastrzyk pozytywnych emocji, że to daje ogromna frajdę. Plus, oczywiście komentarze i wszystko to co się dzieje na blogu. Te interakcje z osobami, które na blog zaglądają, to jest bardzo pozytywne doświadczenie, więc nie. Jestem daleki od jakiegoś tam nie wiem wypalenia czy pomysłu, że rzucę to wszytko. Bardzo przyjemnie mi się nad tym pracuje. Szczególnie, też, że tak sobie dzień układam, żeby zapewnić, że mam wystarczająco dużo pracy na tworzenie, a jednocześnie, żeby mi to cały czas sprawiało przyjemność.
Michał: Tak, to prawda. Ja też pamiętam, jak dostałem pierwszy raz maila od czytelnika, który napisał ,,Michał, dziękuję. Dzięki Tobie znalazłem pracę. Wreszcie zaczynam wychodzić z długów”, no to jest takie uczucie, które bardzo trudno opisać. Człowiek w sobie ma gdzieś takie wrażenie, czasami, że siedzi sobie w kąciku, coś tam dłubie w Internecie, a te treści mają na kogoś realny wpływ. To też jest jeden z takich najfajniejszych chyba elementów blogowania, reakcja czytelnika. W szczególności, jeżeli tak okazuje się, że nagle gdzieś tam zrewolucjonizował na podstawie naszych treści swoje życie. Ale tych treści które u Ciebie się pojawiają jest bardzo dużo. Prze lata napisałeś wiele artykułów, e-booków. Gdybyś mógł tak w jednym zdaniu, wspomnieć którym twoim zdaniem jest najważniejszy dla Ciebie, czy dla twoich czytelników, czy który sprawiał Ci najwięcej frajdy. Wiem tez, że na pewno będzie też to podcast, ale też artkułów, gdybyś mógł powiedzieć.
Marcin: Jeśli chodzi o artykuł, to taki mój ulubiony, który sprawia mi największą frajdę to jest, „Finanse osobiste według Kena i Barbi„. Gdzie trochę się prześmiewam z takiego wystawnego stylu życia. To jest artykuł taki lekko autobiograficzny, ba ja kiedyś maiłem fatalne podejście do finansów. Tak więc z przymrużeniem oka prześmiewam się tam również z siebie. Bardzo ważnym artykułem jest również artykuł pod tytułem ,,Jak skutecznie pozbyć się długów„. Tam bardzo wiele osób zagląda i tam jest taki gotowy przepis krok po kroku jak sobie z tymi długami poradzić. I od tego artykułu tak naprawdę dużo się zaczęło, jeśli chodzi o dość dynamiczny rozwój mojego bloga. A jeśli chodzi o podcast, no taki z którego jestem najbardziej dumny i zadowolony ze względu na treść, która się tam znalazła to jest niewątpliwe wywiad z Zbigniewem Jakubasem, z miliarderem który podzielił się tam wieloma naprawdę niezwykle inspirującymi ciekawymi historiami na temat prowadzenia własnego biznesu. I bardzo lubię tez podcast z księdzem Jackiem Stryczkiem, twórcą ,,Szlachetnej Paczki”, który bardzo fajnie opowiadał jak mądrze i skutecznie pomagać innym. A ponieważ motto moje to jest gromadź oszczędności, ciesz się życiem inwestuj i pomagaj innym, to te wszystkie rzeczy o których mówiłem właśnie bardzo fajnie się w to wpisują.
Michał: Tak, zdecydowanie te artykuły też musimy podlinkować, bo to tez artykuły które w sumie, które chyba były też jedne z pierwszych na które ja trafiłem szukają gdzieś tam informacji, jak kilka lat temu zacząłem interesować się finansami osobistymi. Szukać informacji na temat budżetu domowego, tak jak się w cudzysłowie ,,ogarnąć finansowo” jako młody człowiek, to faktycznie to były treści które też do mnie trafiły i w szczególności właśnie Ken i Barbi. Obserwując otoczenie, ten model o którym tam opisujesz jest faktycznie bardzo powtarzalny również w moim otoczeniu, także zdecydowanie podlinkujemy i wszystkich bardzo serdecznie zapraszam do lektury tych artykułów. No ale Marcin, nie możemy nie przejść do tego najważniejszego elementu. Twój chyba pierwszy komercyjny, poważny produkt na blogu – własny kurs. Opowiedz trochę co to za kurs, co się z nim dzieje na dzień dzisiejszy?
Kredyt hipoteczny – kurs
Marcin: Kurs nosi tytuł ,,Kredyt hipoteczny krok po korku” . Ja już od dość dawna wiedziałem, że będę chciał przygotować taki produkt. Problemem był trochę wybór właściwego tematu, bo tematów przychodziło mi do głowy wiele. Natomiast postawiłem sobie bardzo ważne pytanie – jaki kurs najbardziej może pomóc moim czytelnikom? I kiedy się tak nad tym zastanawiałem, to przypomniał mi się taki jeden z wpisów na moim blogu, gdzie pisze o takich najważniejszych decyzjach życiowych, które maja wielkie finansowe konsekwencje. I to są zarówno decyzje finansowe, jak i nie finansowe. To jest związek z właściwą osoba, to jest wybór wykształcenia i zawodu. To jest też dbanie o zdrowie, ale to jest właśnie też między innymi mądry zakup mieszkania lub domu. To jest też unikanie długów konsumenckich, ciągły rozwój i zwiększanie dochodów. Właściwe ubezpieczenia i samodzielne odkładanie na emeryturę, dlaczego to gdzieś tam wszędzie na blogu piszę. Ale ponieważ właśnie mądry zakup mieszkania lub domu, to jest jedna z decyzji o wielkich finansowych konsekwencjach. Na tych trzech pierwszych specjalnie się nie znam. Nie chce nikomu doradzać jak znaleźć właściwą osobę, chociaż mi się udało, jestem bardzo z tego powodu szczęśliwy. Nie chce tez specjalnie doradzać o tym, jak dbać o własne zdrowie. Ale mądry zakup mieszania lub domu, tak. To jest decyzja taka, że jeśli tutaj popełnimy błąd to całe lata jakiegoś prowadzenia budżetu, zaciskania pasa, oszczędzanie na kawie mieście, rezygnacji z lunchów, zaprzepaścimy takie drobne oszczędności. Bo różnica między mądrze a głupio zaciągniętym kredytem hipotecznym to jest kilkadziesiąt, a przy dużych kredytach nawet kilkaset tysięcy złotych. Więc kiedy my gdzieś tutaj podejmujemy mądre decyzje w sprawie groszy, a z drugiej strony nie świadomie przepuszczamy przez nasze ręce tysiące złotych, przepłacając za tego typu wielkie zobowiązania, no to Anglicy mają na to takie określenie ,,penny wise, pound stupid” czyli zachowujemy się mądrze w sprawie groszy, głupio w sprawie tysięcy. To był główny powód, dla którego stwierdziłem, że to będzie ten temat. Tym bardziej tez, że tak jak wspominałem wcześniej te moje doświadczenia z branży finansowej sprawiły, że ja znam ten temat od podszewki z dwóch stron. Po pierwsze znam to od strony banku. Jako dyrektor finansowy banku hipotecznego, tam liczyłem wszystkie przychody związane z portfelem kredytów hipotecznych naszych klientów, więc wiem dokładnie jak to działa. Z drugiej strony, znam to tez od strony klienta. Swego czasu miałem 3 takie kredyty na grubo ponad 2 miliony złotych, więc wiem dokładnie, którędy, gdzie i na co przeciekają pieniądze. I stwierdziłem, że po prostu w taki bardzo prosty, przystępny sposób, dam moim czytelnikom oręż, żeby mogli pójść na spotkanie z doradcą, bardzo dobrze rozumieć o czym jest mowa, wiedzieć, ile tak naprawdę to wszystko, jeśli chodzi o kredyt hipoteczny kosztuje. I żeby wygenerować dzięki temu naprawdę duże oszczędności, dokładnie je przeliczyć, bo dodatkiem do kursu oprócz samych filmów i animacji, takich w formie prezentacji jest też kalkulator kredytu hipotecznego, który pozwala policzyć wszystkie koszty, nadpłaty, transze i wszelkiego rodzaju inne zawiłości.
Michał: Ale nie mogę Cię nie spytać, o taki wątek związany z wyborem tego tematu. No bo, było nie było tak jak sam wspomniałeś w banku, potrafisz liczyć pieniądze. Zajmujesz się tym zawodowo, właściwie przez większość swojego życia. Skąd wybór tego akurat konkretnego tematu, no bo wydawać by się mogło, że z perspektywy takiej czysto komercyjnej, kurs na temat produktywności, byłby prosty do wykonania, w twoim przypadku logiczny, bo tym tez bardzo często dzielisz się na swoim blogu, czy na przykład nie wiem – inwestowanie w obligacje korporacyjne – o czym był ostatni podcast, czy jakieś zupełnie inny temat finansowy, łatwy, przyjemny dla Ciebie, przecież to byłyby tak naprawdę jakieś tam ,,mleczko” , bardzo proste tematy do ogarnięcia. A chwyciłeś się za coś co nigdy jeszcze nie powstało w Polsce, chyba? To jest chyba pierwszy kurs tego typu?
Kredyt mieszkaniowy – kalkulator
Marcin: Myślę, że jest pierwszy. Ja nie natknąłem się w każdym razie robiąc jakąś tam analizę potencjalnej konkurencji na taki temat. Ale tak jak odpowiedziałem to jest coś co znam do szpiku kości, ale przede wszystkim wiem, że ten kurs najbardziej pomoże osobom, które z niego skorzystają. Ja po prostu nie mogę już patrzeć, jak ludzie idą na te spotkania i wychodzą z drogimi kredytami. Przepłacając tam za różnego rodzaju dodatki, ciekawostki i inne rzeczy, nie mając tak naprawdę pojęcia na co się porywają. A to jest kilka set tysięcy złotych. To jest kilka lat i kosztów. Wiesz jak zaciągasz kredyt na 300 tysięcy, w takim kredycie 30 -letnim wydasz grubo ponad 200 tysięcy nawet przy dzisiejszych niskich stopach procentowych z tytułu odsetek, na koszty wydasz nie wiem z 6 tysięcy złotych, na prowizje. Doradca kredytowy który ci doradzi zarobi przynajmniej z 2 % kwoty kredytu jako swoją prowizję. Wszędzie tych pieniędzy wydasz bardzo bardzo dużo. Więc ja sobie pomyślałem – kurczę, zróbmy coś, gdzie za promil takich kosztów, zdobędziesz wiedzę, która sprawi, że z drugiej strony zaoszczędzisz duże pieniądze wybierając mądry kredyt. Michał, różnica między najtańszym, nawet nie najtańszym, ale jednym z najtańszych i jednym z najdroższych kredytów w październiku – sprawdzałem to bardzo dokładnie – kwota 300 tyś na 30 lat, wynosiła 86265 zł. Wiesz ta różnica kwota pomiędzy mądrze a głupio zaciągniętym kredytem. I nawet jeśli się nie da takich oszczędności wygenerować, to na pewno kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy jest do ucięcia i szkoda po prostu przepłacać za to. Więc wybór był jasny. Tego typu decyzje mają ogromne finansowe konsekwencje i ja chcę pomóc moim czytelnikom, kursantom w podjęciu tych decyzji w sposób mądry, świadomy i odpowiedzialny.
Michał: Te kwoty są naprawdę ogromne. Dla niektórych są nie wiem, dla małżeństwa roczne zarobki, tak naprawdę dla niektórych. I lekką rękę, tak jak mówisz, czasem ludzie z braku świadomości je w jakiś tam sposób wydają, zaciągając taki kredyt, ale sądzę, że tutaj tez przede wszystkim mocno gra tez ta twoja misyjność o której powiedziałeś. No bo skoro ktoś oszczędza 80 tysięcy, to co najmniej 10 tyś powinien ci oddać. A twój kurs no nie jest kursem wyjątkowo drogim, prawda?
Marcin: Jest bardzo tani, nie wiem jak długo tak zostanie, ale póki co chce po porostu dotrzeć z nim do jak najszerszego grona osób którzy potrzebują tej wiedzy. Tak jak już powiedziałem, no ja mam kilka źródeł dochodu. I kurs nie ma być jakimś tam złotym strzałem, który pozwoli mi zarobić nie wiadomo jakie pieniądze. Ma być jednym z wielu, fajnych, wartościowych, przydatnych ludziom produktów, które zamierzam jeszcze zrobić. Więc patrzę się na to wszystko naprawdę w takim długim terminie. Ja nie ma żadnej potrzeby, żeby szybko się gdzieś tam dorabiać, coś robić. Mam bardzo dobrą sytuację finansową, więc to daje mi też ten komfort i pozwala na tego typu decyzję.
Michał: I to też bardzo mocno widać w treściach. Ten Twój komfort, w tym kontekście, że nie musisz nikogo za chwilę namawiać do zakupu innego produktu. Nie kombinujesz w tym kursie, tylko naprawdę misyjnie dzielisz się wiedzą, bardzo mocno widać. Kurs miałem już właściwe w połowie możliwość przerobić, więc naprawę jestem pod ogromnym wrażeniem jakości treści, w stosunku do tego co jest na rynku w kontekście innych kursów jakichkolwiek. Marcin pozwól, że spytam Cię wprost: co w środku kursu? Powiedz co tak naprawdę w tym kursie jest. Z czego on się konkretnie składa?
Kredyt hipoteczny – co w środku?
Marcin: Kurs składa się z 12 lekcji takich wideo, gdzie nie jest to tylko moja gadająca głowa, bo ja zauważałem, przerabiając różnego rodzaju kursy, że czasem gdzieś tam po 10, 15 minutach potrafiłem się wyłączyć. Więc do tego jest tak naprawdę oglądając animowaną prezentację, która na różnego rodzaju grafikach pokazuje o czym w tym momencie jest mowa. I pozwala zrozumieć te najważniejsze elementy związane z kredytem hipotecznym. I krok po korku, przeprowadza kursanta, najpierw ucząc go jak policzyć wszystkie koszty kredytu, gdzie one są, z jakimi opłatami musi się liczyć, tych opłat jest mnóstwo. Później pokazuje tam, jest taki bardzo prosty i przejrzysty kalkulator kredytu hipotecznego. Kalkulator, który nazwałem kalkulatorem nie sprzedażowym, bo gdyby jakikolwiek doradca korzystał z takiego kalkulatora i pokazał klientowi, ile tak naprawdę będzie musiał za kredyt zapłacić, to pewnie by tego kredytu nigdy nie sprzedał. I później po prostu, staram się podpowiedzieć, od rzeczy typu – ile tak naprawdę będzie potrzebnych pieniędzy przed zaciągnięciem kredytu i na co- przez to na jaki właściwie kredyt Cię stać. Jak decyzje, na przykład o długości kredytu wpływają na to ile ostatecznie wydasz pieniędzy. Aż po takie już techniczne, rzeczy związane z tym – jak zbudować pozytywną historię w BIK i jak ona wpływa na możliwość uzyskania kredytu, Jak zbudować swoją zdolność kredytową, jak ona jest liczona. Jak krok po korku, wygląda cały proces kredytowy. Mój zamysł była bardzo prosty: siadasz sobie wygodnie na kanapie, odpalasz sobie filmiki które w wygodny sposób wkładają Ci wiedzę do głowy i jesteś po prostu człowiekiem, który przeszedł metamorfozę po takim kursie i który później jeszcze uzbrojony w ten kalkulator kosztów kredytu, w check listy które tam załączam idzie na spotkanie z doradcą i potrafi naprawdę z jego pomocą wybrać najlepsza dla niego, a nie najlepsza dla banku czy pośrednika kredytowego ofertę kredytu.
Mam już pierwszych absolwentów takich którzy, w dwa wieczory łyknęli cały kurs. Piszą, że faktycznie jest to bardzo proste i zupełnie inaczej już patrzą na temat związany z kredytem hipotecznym. Moim zdaniem każda osoba, która myśli, że w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat, czy choćby jutro będzie zaciągać kredyt hipoteczny, zdecydowanie warto jest sobie to dokładnie obejrzeć i w ciągu jednego wieczoru mieć temat z głowy, zamiast skakać po Internecie i przedzierać się przez różnego rodzaju sponsorowane treści, które tylko wyłącznie wprowadzają w błąd.
Michał: No właśnie, ale sam sposób konstrukcji kursu, mamy kurs w formie wideo, w formie treści i oprócz tego mamy też te kwestie związane z kalkulatorem no to mogę chyba zdradzić, bo mówisz o tym zaraz w wstępniaku do kursu, że to nie koniec, że to nie jest tak że kurs jest skończonym produktem i jak gdyby zapominasz o temacie i bierzesz się za nowy projekt?
Marcin: No nie, nie ja oczywiście cały czas współpracuje również z osobami, mamy taką zamkniętą grupę na Facebooku i tam rozstrzygamy różnego rodzaju i dyskutujemy o sprawach, które w kursie nie były poruszone, bo wiele osób jest w specyficznej sytuacji w tym sensie, że no nie wiem, ktoś buduje dom a ktoś inny kupuje od dewelopera a ktoś jeszcze inny na rynku wtórnym, więc tam specyficzne pytania, które mogą się pojawić, odpowiadamy na nie na Facebooku. Natomiast będę dalej szedł w stronę takich projektów jak na przykład współpracuję ze mną doradcy, tacy którzy znają treść kursu, którzy kierują się takim ustalonym ze mną kodeksem etycznym, dbają o to by ludzie, którzy do nich przychodzą ode mnie byli obsłużeni na najwyższym poziomie, więc to będzie jakiś tam następny etap, który będę chciał zrobić, żeby jeszcze bardziej ułatwić zaciągnięcie tego kredytu hipotecznego współpracującym ze mną osobą. Natomiast teraz będę się koncentrował na tym, żeby kurs dotarł do jak najszerszego grona osób i między innymi uruchamiam wkrótce program afiliacyjny, więc jeśli ktoś ma blog, jeśli ktoś ma jakiś prężnie działający profil na Facebooku to za pośrednictwem firmy Convertiser będzie można również polecać ten kurs i zarabiać na nim. Tak myślę z 30% ceny.
Michał: To naprawdę niezłe, niezłe plany. No i też wspominasz o tym, że ten kurs cały czas też będzie rozbudowywany. Będą pojawiały się tam aktualizacje, będą pojawiały się poprawki. To też bardzo nietypowe myślę podejście do kursów, bo większość tych z którymi już ja się zetknąłem, to po prostu kupujesz, korzystasz, zapominasz, nie?
A tutaj jednak jest to jakiś taki żywy element, który będzie cały czas pracował.
Marcin: Założenie jest takie, że patrząc się na to jakiego typu tematy są interesujące dla osób, które są na grupie na Facebooku, które są powtarzające się i które warto by było na przykład w formie nowego odcinka zawrzeć, to tego typu rzeczy będą powstawać. Ja, kiedy przygotowywałem się do kursu i robiłem badanie co najbardziej będzie interesujące, też musiałem zrobić kilka jeszcze dodatkowych założeń i przygotować treść kursu w oparciu o to co faktycznie jest najważniejsze w oparciu o taki fundament. Natomiast teraz już przy współpracy z tą społecznością, która wokół tego kursu powstaje będę dodawać kolejne rzeczy i już nawet dzisiaj wieczorem na grupie na Facebooku będziemy mieli webinar na żywo z doradcą, który na dostęp do wszystkich ofert kredytu i będziemy właśnie dyskutować o tym jak poszczególne oferty wyglądają. Kursanci zadają pytania do tego doradcy wcześniej będziemy na to dokładnie odpowiadać i też tego typu webnary i innego rodzaju rzeczy w ramach tej grupy na Facebooku, będą dostępne. W zależności jak by od popytu, chce, żeby to społeczność mówiła mi co jest dla niej interesujące.
Michał: To porozmawiajmy w takim razie w kilku zdaniach o wyzwaniach, no bo w Twoich ustach Marcin, przebiegnięcie maratonu brzmi jak fraszka, w Twoich ustach zrobienie kursu brzmi, no oczywista sprawa, prosta sprawa -siadłeś nagrałeś. Ale wiem, że, to było naprawdę bardzo kosztowne pod kątem pracy. Ile czasu zajęło Ci, jakby od momentu, kiedy stwierdziłeś, dobra robię kurs, do momentu aż on powstał?
Ile czasu zajęło przygotowanie kursu?
Marcin: Zajęło, tak patrząc się czasowo, kalendarzowo, dużo czasu, bo pomysł pojawił się już w marcu 2016 roku, w kwietniu 2016 ja zrobiłem na blogu takie mini badanie. Zadałem po prostu czytelnikom jedno otwarte pytanie, takie w formie formularza, który był do wypełnienia: „Czego chciałbyś lub czego chciałabyś dowiedzieć się o kredycie hipotecznym?” I tam zebrałem ponad 30 stron takich naprawdę długich odpowiedzi, wskazówek, sugestii od moich czytelników i od tego to się zaczęło. A kurs jak wiesz ukazał się 25 października 2017 roku. Więc gdyby tak na to patrzeć to: O Boże, facet pracowałeś nad tym ponad rok. Natomiast to było związane z dwiema rzeczami. Po pierwsze, po drodze zmieniła się ustawa o kredytach hipotecznych, ona weszła w życie w lipcu tego roku, ja chciałem mieć pewność, że wszystko jest w pełni aktualne i odzwierciedla rzeczywisty, obecny stan. Po drugie kalkulator wymagał zaprojektowania, wymagał zaprogramowania, a ja chciałem mieć pewność, że uwzględnia też wiele różnych opcji. To też zajęło odpowiednio dużo czasu. Ale przede wszystkim, ja nie chciałem mieć takiego, wiesz, efektu wypalenia, który często obserwuje u różnych osób kończących duże projekty. Skończyłem projekt, zamykam go i nie mogę na ten projekt patrzeć. Dlatego pracowałem w taki sposób nad tym projektem, że codziennie w ramach tak zwanego mojego rytuału one think, czyli jedna rzecz, kurs był moją najważniejszą rzeczą, więc takie pierwsze trzy najbardziej produktywne godziny każdego dnia zanim otworzyłem jakiegokolwiek maila, zanim zająłem się czymkolwiek innym, pracowałem sobie na spokojnie nad kursem. I to sprawiło, że po pierwsze przez cały czas zachowywałem świeżość umysłu pracując nad tym, po drugie sprawiało mi to, i dalej sprawia mi ogromną frajdę praca nad tym, no ale po trzecie też trwało trochę dłużej i jak ostatnio sobie podliczałem, bo jak gdzieś sobie notowałem te godziny, mając pewność, że poświęcam wystarczająco dużo czasu na kurs, to było 750 godzin mojej pracy.
Michał: Ojej no to faktycznie, no to bardzo bardzo dużo tej pracy kosztował na pewno czas, no też mogłeś sobie pozwolić niejako na pewną perspektywę przy tym projekcie, bo wiedziałeś, że to ma być bardzo ważny produkt, bardzo ważna rzecz w Twoim portfelu, więc lepiej dowieść dobrą jakość niż wypuścić coś szybko, tak jak wspominałeś wcześniej, to nie miał być złoty strzał, ale na pewno trafiłeś też na jakieś inne trudności?
Marcin: Wiesz co to był znacznie większy projekt niż się tego początkowo spodziewałem. Bo ja treści gotowe miałem już w sierpniu ubiegłego roku, no ale po drodze właśnie no ta zmiana ustawy i inne rzeczy, to zajmowało dużo czasu. Dużo czasu zeszło też na prace związane z kalkulatorem, na poprawki, na testy. Ten kalkulator był testowany nie tylko przeze mnie, ale między innymi przez doktora matematyki, przez panią aktuariusz, więc tam dużo jakiś takich pozornie drobnych błędów, gdzieś wyskakiwało i to trzeba było odpowiednio oprogramować, zmienić funkcje, które to obsługiwały. No ale również, wiesz, popełniłem sporo błędów, gdzieś po drodze. Wybierałem jakieś nie takie rozwiązania, więc później trzeba było coś zmieniać, robić iteracje. Pierwszy kurs, pierwszy produkt to normalne, że dużo tego typu rzeczy może się zadziać.
Michał: Ok, to może jeszcze w kilku słowach, od tej strony startu. No bo to zawsze jest takie wielkie wydarzenie. Było nie było wspomniałeś o czasie, który poświęciłeś – 750 godzin! Tuż przed startem największy stres, czego najbardziej się obawiałeś wypuszczając produkt. Czy byłeś tak pewny swego, że wiedziałeś, że to jest po prostu petarda, rakieta?
Marcin: Myślę, że byłbym wielkim ignorantem gdybym był pewny siebie w takiej sytuacji. Nie oczywiście największym znakiem zapytania było to czy kurs podoba się osobom, które otrzymają do niego dostęp. No i na szczęście dostaję bardzo pozytywne recenzje i opinie, od moich kursantów, więc ten najważniejszy element został spełniony. To mnie bardzo bardzo bardzo cieszy. Natomiast obawiałem się również tego jak to będzie od strony technicznej, czy gdzieś nie zawiesi się kurs w czasie nie wiem dokonywania transakcji, czy gdzieś z tym nie będzie problemów. Czy nagle kalkulator się nie zatrzyma, no to są tego typu, wiesz, rzeczy, gdzie jak to jest nie tylko treść, ale również właśnie jakieś konkretne narzędzie, to to tutaj tego stresu było faktycznie sporo. Więc nie no nie, nie nazwał bym tego, że byłem pewny siebie, przeciwnie byłem pełny obaw i dopiero teraz po kilku dniach wiem, że wszystko działa jak należy. Jestem bardzo z tego powodu zadowolony.
Michał: I nabiera tempa. Wiem, że jeszcze, jak gdyby nie zacząłeś największego ataku na rynek. Że to jeszcze wszystko przed Tobą tak naprawdę, No bo właściwie na ten moment, tak jak wspominałeś chwilę przed rozmową, to oprócz społeczności jeszcze nie zaprzągłeś do pracy żadnych narzędzi marketingowych?
Marcin: Nie, nie, nie dopiero pomalutku tam zaczynam komunikację tego kursu. Na ten moment jest 555 osób, które kurs zakupiły i to są wszytko osoby, które pochodzą z mojego bloga z takiej specjalnej listy, którą zrobiłem dla osób zainteresowanych kursem. Więc też na spokojnie, metodycznie przymierzam się do tego. To nie jest też produkt, który wiesz, jednym strzałem chce sprzedać. To jest produkt, który chcę, żeby był dostępny i żeby miała szansę dotrzeć do niego każda osoba, która za kredytem hipotecznym się rozgląda.
Michał: Czy planujesz publikować na przykład wyniki finansowe tego kursu, jako case study jako pokazanie, że można?
Marcin: Ja już opublikowałem, pokazałem, ile się sprzedało, jakie były ceny, jak to wyglądało. Od strony kosztowej ostatnie faktury zostały mi do opłacenia, ale już podliczałem też wczoraj, że tak około 28 tysięcy złoty brutto wydałem na produkcję tych wszystkich materiałów związanych z kursem. Więc nie wiem o czym tutaj jeszcze dalej mówić. Może napiszę o tym za jakiś czas, jeśli będzie chęć ze strony moich czytelników, czytać o czymś takim. No ale to jest takie po prostu projekt, wiesz, konkretne koszty, konkretne jakieś tam przychody, więc nie mam tutaj żadnych tajemnic i w otwarty sposób staram się tutaj komunikować.
Michał: Jakiś biznes plan napisany? Prognoza finansowa czy raczej działalność misyjna i dodatkowa w tym przypadku?
Marcin: Nie, nie tutaj w ogóle, wiesz, trudno mi było cokolwiek oszacować. Czułem, że to będzie dobry i potrzebny produkt. Czułem, że ma szansę dotrzeć do wielu osób, bo przychodzi moment w życiu i nikogo nie musisz namawiać na kredyt hipoteczny, jeżeli ktoś nie ma wystarczająco dużo gotówki, a chce jednak kupić własny dom czy mieszkanie to uda się do banku po kredyt. Tak mniej więcej 180 tysięcy osób rocznie, w tej chwili tego typu decyzje podejmuje. No i większość tych osób podejmuje te decyzje w sposób bardzo nieświadomy. Więc ja wiedziałem, że jest na rynku konkretna potrzeba, którą chciałbym zaspokoić. Natomiast próba robienia jakichkolwiek biznes planów, ja sobie powiedziałem tak: jeśli odzyskam włożone w to koszty to będzie fajnie, jeśli na tym zarobię to będzie już naprawdę mega fajnie, ale gdybym nie zarobił ani złotówki, no to poza tym, że byłbym gdzieś tam, wiesz, lekko załamany, bo jednak 750 godzin poszło w piach, to mimo wszystko no ja mogłem sobie pozwolić na to żeby inwestować w to czas i oszczędności, bo to mi sprawiało i przyjemność ale też w żaden sposób moja finansowa przyszłość czy teraźniejszość nie zależy od wyników sprzedażowych tego kursu.
Michał: Pewnie a było nie było to też jest chyba jeden z najlepszych sposobów na uczenie się, znaczy się odpalanie nowych projektów, czy realizacja nowych rzeczy, które są dla nas wyzywaniem tak, no bo tak naprawdę no można powiedzieć, że wcześniej no nie miałeś doświadczenia bezpośrednio z kamerą przy kursie, tworzeniem prezentacji, jakiegoś takiego flow. Wiadomo, występowałeś publicznie bardzo często, ale to zupełnie inny sposób komunikacji. Przygotowanie też technikaliów, to sposób na uczenie się zupełnie nowych rzeczy.
Marcin: Tak akurat, jeśli chodzi o kamerę o z tym był najmniejszy problem, bo ja po tych moich doświadczeniach współpracy z TVN, gdzie tam miałem swój cykl ” Taki prosty rachunek” i tydzień w tydzień byłem w programach, to udało mi się z tym trochę oswoić.
Bardziej rzeczywiście z taką obsługą techniczną był problem, natomiast całkowicie się zgadza, nie ma lepszej metody na nauczenie się. Ja nie wiem, ile musiałbym przeczytać książek, podcastów, wpisów o blogu o tym jak robić kurs, dopiero jak zrobiłem swój własny, wiem, ile tak naprawdę to kosztuje pracy. Wiem, gdzie można przyoszczędzić, wiem co można poprawić. Mam też już pomysły na kolejne produkty, więc wiem też jak pewnych błędów nie popełnić, ale to jest fajna praca i to mi sprawia naprawdę dużo radości dlatego już nie mogę się doczekać, żeby kolejny produkt przygotować.’
Michał: To teraz Marcin jeszcze w jednym zdaniu, jeżeli możemy, to o technikaliach. Bo to jest element, który mnie znowu bardzo mocno kręci od tej strony technicznej. Czy są jakieś takie narzędzia, czy hack, live hack, które Ci zrewolucjonizowały podejście do kursu, które Ci po prostu bardzo mocno pomogły czy ułatwiły pracę? To tak z myślą o osobach, które być może myślą o własnym kursie i może za chwilę chciałyby coś swojego własnego stworzyć.
Marcin: Chyba takim największym live hack-em, na który wpadłem dopiero w czerwcu tego roku, było to żeby wyprowadzić pracę nad kursem do mojego biura czy studia, gdzie będę miał rozłożone światła, kamerę, prąd i wszystkie te inne rzeczy i nie będę musiał na każdym razem podłączać sprzętu. To zaowocowało ogromną oszczędnością czasu. Jeśli chodzi o technikalia czy sprzęt, to sprawa jest bardzo prosta. Sprzęt bardzo podstawowy. Ja korzystałem z aparatu Sony Alfa 5000, z dyktafonu Zoom H4N i to były moje dwa podstawowe narzędzia do nagrywania. Oczywiście oświetlenie, prompter i aplikacja na telefon, która pozwalała mi odczytywać treść kursu. Zdecydowanie prompter bardzo pomaga, bo trudno jest mówić z głowy, podawać wiele liczb i robić to w sposób płynny i taki, żeby słuchacze byli w stanie się w to wsłuchać. A później już bardzo proste rozwiązanie, no prezentacja w Power Point, oczywiście grafik tam zaproponował, jak to powinno wyglądać, jakie czcionki, jaka kolorystyka, jakie ikony. Ale jednak zwykły, prosty Power Point. Nagrane i gotowe filmy hostowane na Vimeo. Dźwięk składany przez Audasiti. Screen Cast przy pomocy Cantashi no i MailChimp do tego, żeby przesyłać mailing, do klientów i tyle. Trudno tu mówić o jakiś zaawansowanych technikaliach. Ja też nie zdecydowałem się na żadną gotową platformę taką do publikacji kursów, tylko chciałem zbudować coś własnego z myślą o tym, że będą kolejne produkty przeze mnie przygotowane. Dlatego też korzystałem ze skórki, którą później programistka mi odpowiednio jeszcze przygotowała, żeby to wyglądało i dostosowane pod mój kurs. Więc zakup tej skórki, wtyczka WooCommerse i wtyczka WeComers memeber ships, która ogranicza dostęp do treści. No i kalkulator, który był zaprogramowany w Java Scrpicie, no i tyle.
Michał: To fajnie, bo tą tak naprawdę narzędzia które nie są narzędziami jakimiś bardzo drogimi czy dedykowanymi. Od tej strony czysto takiej technicznej, to okazuje się, że produkcja swojego kursu wcale nie musi być bardzo kosztowana. No bo jak w Twoim przypadku, sprzęt taki jak kamery zakupiłeś, ale równie dobrze ktoś mógłby nagrywać telefonem i ta jakość tego obrazku też była by pewnie wystarczająca. To na pewno cenna informacje. W opisie też te wszystkie informacje o których Marcin mówił, pozwolę sobie spisać.
To teraz jeszcze Marcin trochę prywatnych tematów, bo po drodze jeszcze jeden bardzo duży projekt. Nie ukrywam, że jak zobaczyłem zdjęcie, to byłem pod ogromnym wrażeniem. Maraton. W międzyczasie.
Kredyt hipoteczny w pigułce
Marcin: Tak, wiesz, jak pracując nad kursem, obiecałem sobie, że nie zaniedbam żadnych innych rzeczy. Czyli nie zaniedbam bloga, nie zaniedbam innych projektów, nie zaniedbam życia rodzinnego i na pewno nie zaniedbam sportu, który bardzo lubię. No i był właśnie taki plan, żeby w październiku tego roku, skończyć dwa maratony. Czyli jednym maratonem był kurs a drugim był ten prawdziwy faktyczny i pierwszy w życiu maraton, który był na mojej liście od dawna. I rzeczywiście udało mi się to w Poznaniu, 15 października zrealizować. Z dużą pomocą i inspiracją ze strony muzyka Jacka ,,Mezon” Mejera, który mnie tam motywował i namawiał żebym dawał radę. Nie mówiąc, że towarzyszył mi na każdym treningu, bo wydał świetną płytę, którą się super przy bieganiu słucha. I płyta jest właśnie taka, że ,,dawaj dawaj nie poddawaj się „, więc było dużo dużo łatwiej.
Michał: Tak, na pewno podlinkujemy też podcast z Mezzo, ponieważ też jest wyjątkowy, w skali podejścia do biznesu, do muzyki, ale też do wielu innych elementów. Myślę, że naprawdę bardzo, ciekawy podcast.
Marcin, czy coś jeszcze chciałbyś na temat swojego kursu, w jakiś sposób podsumować, te wszystkie elementy. Dla kogo ten kurs, kto powinien z niego skorzystać i dlaczego właśnie teraz?
Marcin: Nie powiem, że właśnie teraz. Natomiast, jeżeli rzeczywiście ktoś rozważa zaciągniecie kredytu hipotecznego i chce to zrobić w sposób mądry i świadomy. Chce dokładnie wiedzieć na co wyda i ile pieniędzy, gdzie może poszukać oszczędności, i rozumie to że to co możemy znaleźć za darmo w Internecie, to są w ogromnej mierze treści sponsorowane. I rozumie też to, że ile kosztuje godzina twojego czasu. Godzina mojego czasu jest dosyć droga. Więc czasem się pojawiają takie, komentarze, a co ja będę kupować kurs za 200 zł, ja mogę sobie wszystko w Google znaleźć”. Oczywiście, no można wszystko. Ja wiem, bo wertowałem te wszystkie rzeczy, analizując rynek, analizując materiały i wiem jak dużo można znaleźć rzeczy, które pomogą nam we wszystkim, ale na pewno nie w podjęciu dobrej decyzji. Więc kto szanuje swój czas i chce mieć z pierwszej ręki informacje sprawdzone, rzetelne i takie które pomogą mu podjąć świadoma decyzję, a dzięki temu zaoszczędzić dużo pieniędzy, to serdecznie zachęcam. Kurs jest teraz w bardzo przystępnej cenie. To jest produkt po prostu, ja polecam swojej własnej rodzinie i wszystkim osobom które do mnie podchodzą, bo jestem całkowicie pewny, że on bardzo się przyda.
Michał: Ja też zdecydowanie bardzo mocno polecam ten kurs. Mam możliwość z niego korzystać. Naprawdę pod względem jakości, pod względem wykonania, ale przede wszystkim tej części merytorycznej, myślę, że wyjątkowy kurs na polskim rynku. Bardzo Ci Marcin dziękuję za ta rozmową. Wydaje mi się, że przekazaliśmy sporo fajnych, konkretnych informacji.
Marcin: Dziękuję bardzo serdecznie za zaproszenie. Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich twoich słuchaczy.
Michał: Jeżeli ten podcast Ci się podobał, to bardzo serdecznie zapraszam Cię do skomentowania go. Udostępnienia go w swoich social mediach lub po prostu przesłuchania ponownie, zapisania do ulubionych lub ocenienia w iTunes. Bardzo dziękuję raz jeszcze za to, że byłeś ze mną podczas tej rozmowy i miłego dnia. Wszystkiego dobrego. Do usłyszenia. Cześć. Na razie. Pa.