Budżet domowy w ostatnich latach zyskuje popularność. I bardzo dobrze! Bez względu na to czy zarabiasz dużo czy mało warto nauczyć się kontrolować swoje pieniądze. Dzięki temu zarabiając dokładnie tyle samo… Będziesz miał więcej pieniędzy. Wydaje się to być paradoksem? Zapraszam Cię do wysłuchania podcastu i przeczytania artykułu na temat budżetu domowego.
W Polsce mamy kilku świetnych ludzi, którzy w niesamowity sposób dzielą się swoją wiedzą na temat finansów osobisty, budżetu domowego i oszczędzania. Bardzo gorąco polecam Ci blogi – Michała Szafrańskiego, Marcina Iwucia oraz Ani Oszczędnickiej 🙂 Jeśli czytasz mojego bloga to prawdopodobnie natknąłeś się już na artykuły na ten temat między innymi: Wydatkonotes lub 29 sposobów na oszczędzanie.
Dzisiaj postaram się dużo mocniej rozgryźć temat budżetu domowego. Zacznijmy od cytatu klasyka:
“Budżet to mówienie twoim pieniądzom dokąd mają iść, zamiast zastanawiania się dokąd one same sobie poszły”
Dave Ramsey
Tak też było w moim przypadku. Dzięki prowadzeniu budżetu domowego uświadomiłem sobie, jak wiele pieniędzy po prostu traciłem. Wiedziałem wiele miejsc, w których pieniądze mi uciekają. Dziury, które bez zmiany standardu życia mogłem szybko załatać. Dopiero dobra umiejętność prognozowania wpływów a później przepływów gotówki pozwoliło zrozumieć, dlaczego choć zyskuje klientów z coraz większym budżetem i zaczynam zarabiać coraz więcej… wcale nie mam więcej na koncie!
Budżet domowy – obejrzyj
Budżet domowy – posłuchaj
Na początek zapraszam Cię do wysłuchania mojego podcastu
O czym usłyszysz w tym podcaście:
- Czym jest budżet domowy?
- Kiedy zacząłem prowadzić budżet domowy?
- Z jakich narzędzi korzystam?
- Dlaczego uważam, że prowadzenie budżetu domowego jest takie ważne?
- Od czego zacząć prowadzenie budżetu domowego?
- Dlaczego warto oszczędzać?
Dodatkowo polecam Ci artykuły:
- Niemyślenie jako najgorsza choroba ludzkości
- Ken i Barbie w świecie finansów osobistych autorstwa Marcina Iwucia
- Jak obliczyć swoją wartość netto? autorstwa Michała Szafrańskiego
- Oszczędzanie przy niskich dochodach jest możliwe! Autorstwa Ani Oszczędnickiej
Mój podcast o budżecie domowym znajdź na iTunes ?
Jeśli chcesz mi pomóc o proszę – za subskrybuj mój podcast.
Jeśli wolisz posłuchać znajdź mnie na YouTube
Staram się od czasu do czasu wrzucić na YouTube jakiś ze swoich filmów 360. Od teraz znajdziesz tam również moje odcinku podcastu ? Serdecznie Cię tam zapraszam!
Pobierz podcast na później
Możesz też pobrać plik bezpośredni tutaj w formie pliku mp3
Dlaczego warto prowadzić budżet domowy?
Rozsądne planowanie budżetu domowego to dla wielu osób klucz do spokojnego życia oraz inteligentnego oszczędzania. Taki zabieg pozwoli na prostą kontrolę wpływami i wydatkami, bez niepotrzebnego stresu i troski o przyszłość. Niestety mam wrażenie, że jako nacja słabo radzimy sobie z samodzielnym zarządzaniem pieniędzmi. Aby cały proces przebiegał bez problemów, warto przygotować specjalny szablon chociażby w excelu czy google docs, wedle którego można konsekwentnie podążać. Już po krótkim czasie, można się przekonać, że kontrola budżetu domowego nie jest jedynie fanaberią, a odpowiedzialną i bardzo potrzebą praktyką w życiu każdego dorosłego człowieka. Bardzo przykre jest to, że właściwie nigdy nie usłyszałem na ten temat w szkole… Gdybym dużo wcześniej dowiedział się, jak zarządzać swoimi finansami osobistymi oszczędziłbym sobie sporo stresu.
Budżet domowy ale co to takiego?
Zacznijmy od samych podstaw. Niestety dziś oszczędzanie kojarzy się często ze skąpstwem, byciem dusigroszem.
Pamiętasz tą postać z kreskówek? McKwacz oszczędzał na wszystkim – głównie po to aby gromadzić pieniądze w swoim skarbcu. Z drugiej strony… to jedyna rozsądna postać w Kaczorze Donaldzie! Ale niestety dociera to do nas kiedy jesteśmy już dorośli… Niestety taki schemat jest mocno utrwalony. A przecież oszczędna osoba można dużo lepiej zatroszczyć się o potrzeby materialne rodziny i to bez względu na wysokość wpływów!
Moim zdaniem każda rodzina powinna zacząć sumienny nadzór swoich wydatków, aby zakończyć bezmyślne wydawanie pieniędzy na niepotrzebne rzeczy. Tzn. nie zrozum mnie źle. Jeśli świadomie wybierasz życie od pierwszego do pierwszego i uważasz, że nie potrzebujesz żadnych oszczędności – masz takie prawo. Mnie osobiście przeraziła lekko świadomość, że od zaciągania długów dzieli mnie brak jednej wypłaty. A złamana noga, zły humor szefa lub po prostu zwykły wypadek może spowodować, że będę musiał pożyczać pieniądze „na życie”. Dlatego moim zdaniem planowanie budżetu domowego to nie tylko kontrola, ale także duża przyjemność i satysfakcja. Oszczędzanie pozwala realizować mi moje plany i marzenia. Wystarczy obrać sobie jakiś cel (może to być wymarzona wycieczka dla całej rodziny, remont czy cokolwiek innego czego potrzebujesz) i konsekwentnie do niego dążyć. Takie działanie pozwoli w krótszym czasie zgromadzić potrzebne środki i przekonać się, jak ważne jest planowanie i prognozowanie. Taki nadzór to wiedza, na co i w jakim celu wydajemy zgromadzone kwoty.
Jak planować budżet domowy? Od czego zacząć?
Planowanie budżetu domowego stanowi dla wielu osób prawdziwy problem. Wiele z nich przyznaje, że nie raz próbowało uporządkować rodzinne wydatki, jednak brak konsekwencji i planu szybko skutkował porzuceniem całej inicjatywy. Przeważnie, kontrola budżetu domowego kojarzy się przede wszystkim ze żmudnym zbieraniem rachunków i paragonów a potem z czasochłonnym spisywaniem wydatków na kartce lub w dokumencie Excel.
Tymczasem, inteligentne zarządzanie domowymi pieniędzmi to nie tylko odniesienie do przeszłości i próba uniknięcia często powielanych błędów, ale przede wszystkim dbałość o przyszłość. Innymi słowy, planowanie budżetu domowego to praktyka, która pokazuje, gdzie rozeszły się zarobione pieniądze. Nie trzeba więc zastanawiać się, jak to możliwe, że kolejna pensja skurczyła się tak szybko. Konsekwentne zapisywanie wydatków pozwoli unikać często popełnianych błędów, pokaże, na co rodzina wydaje najwięcej pieniędzy i da szansę zastanowić się, czy określony wydatek jest na pewno niezbędny. Cięcie niepotrzebnych kosztów pozwoli na dużą oszczędność i rozsądne gospodarowanie wydatkami.
Samo prowadzenie budżetu domowego zaczyna się jednak już wcześniej. Zacznij od zaprognozowania ile i gdzie wydajesz. Budżet domowy robię zawsze pierwszego dnia nowego miesiąca. Jestem wstanie mniej więcej przewidzieć jakie mam wydatki w danym miesiącu. Uwzględniając wpływy szybko widać, ile może Ci zabraknąć w danym miesiącu. A stąd już szybka droga szukania oszczędności i wydawania mniej niż się zarabia.
Gdzie zapisywać wydatki i wpływy?
W podcaście zdradzam kilka moich pomysłów na to jak usprawnić budżet domowy. Warto wybrać odpowiednie narzędzie, którego będziemy używać. Warto wybrać metodę, która będzie najprostsza w używaniu i edycji. Do zapisu wszystkich wydatków i wpływów w gospodarstwie domowym może służyć nawet zwykła kartka papieru czy zeszyt, w którym można notować comiesięczne wydatki ale pamiętaj, że notatnik się z niczym nie synchronizuje a ponad to dużo trudniej w nim analizować dane (np. szybko podsumować wydatki). Osobiście korzystam z arkuszy Excel wrzuconych w chmurę. Na blogu Michała Szafrańskiego i Marcina Iwucia znajdziesz ich gotowe i darmowe plany, które mogą służyć jako profesjonalne arkusze monitorowania budżetu domowego. To o tyle wygodne, ze nie musisz wymyślać sam kategorii, które warto kontrolować. Linki znajdziesz powyżej.
Budżet domowy zawsze pod ręką
Dlaczego korzystam z Google Docs? Przede wszystkim dlatego, że mam go zawsze pod rękę. Chociażby w telefonie, na tablecie czy w końcu na komputerze. Oczywiście znajdziesz też sporo różnych aplikacji, które Ci to ułatwiają. Pisałem już o wydatkonotesie, popularne są też Microsoft Money czy YNAB.
Taka aplikacja to inteligentny planer, a w środku statystyki, czy nawet wykresy wydatków, przedstawione w czytelnej, przejrzystej formie. Intuicyjność oraz prosty interfejs takich aplikacji sprawia, że są one chętnie wybierane zarówno przez osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z planowaniem. Aplikacja ma istotną przewagę nad arkuszami i tradycyjnym notatnikiem. Chcąc sprawdzić bieżące wydatki lub obecny stan konta wystarczy otworzyć oprogramowanie w telefonie i szybko pozyskać interesujące informacje. Aplikacja mobilna to duży komfort użytkowania, nie musimy nic skreślać czy korygować, program robi to za nas. W sklepach z darmowymi aplikacjami można znaleźć wiele programów ekonomicznych, warto więc wybrać ulubiony i cieszyć się prostotą inteligentnych rozwiązań. Z mojej strony – cóż darmowy i skuteczny excel w dodatku pełna możliwość edycji czy tworzenie dokładnie takich raportów jak chce – dla mnie idealne rozwiązanie.
Ale jak oszczędzać pieniądze każdego dnia i dobrze prowadzić budżet domowy? Planowanie budżetu domowego to wbrew pozorom nic trudnego. Polecam stworzenie nowego arkusza wydatków wraz z początkiem kolejnego miesiąca, a potem w trakcie miesiąca spróbować go uzupełnić. Szybki zauważysz w których kategoriach pieniądze Ci po prostu uciekają. Na samym początku warto spisać wszystkie stałe wydatki, które trzeba będzie ponieść w bieżącym miesiącu. Większość z nas najpierw płaci czynsz, potem rachunki i raty kredytu, to właśnie te wydatki znajdą się więc na najważniejszej pozycji w arkuszu.
Sugerowałbym Ci jednak z zacząć od czegoś innego. Spróbuj NAJPIERW wpłacić jakąś kwotę (nawet niewielką – 100 zł – 200 zł) na konto oszczędnościowe (lub po prostu wypłać je i schowaj do koperty gdzieś głęboko). Dopiero potem uwzględniaj kolejne wydatki podstawowe i stałe. Po wypisaniu takich kosztów warto zsumować otrzymaną kwotę. Ile pieniędzy potrzebujesz każdego miesiąca? Czy zdawałeś sobie z tego sprawę jak wiele środków (dokładnie) wydajesz? To w pewnym sensie Twoje podstawowe koszty. Jeśli chcesz uniknąć problemów – co najmniej tyle potrzebujesz każdego miesiąca. A co jeśli ta kwota jest w Twoich oczach zbyt wysoka? No cóż – stąd już prosta historia to powalczenia z tymi wydatkami. Możesz zastanowić się nad zmianą dostawcy prądu, internetu, rachunku za telefon czy pomyśleć o nadpłaceniu kredytu mieszkaniowego (dzięki czemu spadnie Ci comiesięczna rata). Jest wiele sposobów, aby zmniejszyć comiesięczne rachunki i zaoszczędzić pieniądze – pisałem o tym już kilkukrotnie np. tutaj.
Kolejne stałe wydatki to te związane z żywnością oraz zdrowiem. To właśnie na nich powinieneś się skupić w kolejnym kroku czyli zsumuj wszystkie wydatki w tej kategorii. Uwzględnij jedzenie w domu i na mieście (jedna kawa w Starbucksie nie robi różnicy. Ale kilka kaw w miesiącu to nawet kilkaset złotych!). Uwzględnij też wszystkie koszty związane ze stałymi przyjmowanymi lekami czy np. wizytami u lekarza. Na początku spróbuj podać po prostu przybliżoną kwotę, którą chcemy wydawać miesięcznie na pożywienie. A potem spróbuj tą kwotę optymalizować i trzymać się ustaleń. Dlaczego to takie wartościowe? Bo w razie problemów finansowych możesz szybko zoptymalizować te wydatki. Jeśli szykuje się jakiś większy wydatek – wiesz gdzie możesz dokonać konkretnych cięć. Rezygnacja z kilku wizyt w restauracji czy barach (umówmy się – nigdy nie kończy się na tylko jednym piwku) pozwoli na dużą oszczędność pieniędzy.
Poza tym zaczynamy też rozsądniej kupować. Dla przykładu możesz od razu zrobić zapasy wydając konkretną, zaplanowaną sumę pieniędzy. Artykuły takie jak ryż, mąka czy też makarony nie psują się tak szybko, i można je z powodzeniem zakupić wcześniej. Poza tym prowadzenie budżetu domowego często wprowadza dużo głębsze zmiany. Czasami, niektóre osoby zaczynają również planować posiłki z tygodniowym wyprzedzeniem. Może i w Twoim przypadku warto już na początku miesiąca zaplanować rodzinne obiady i przygotować listę zakupów. W niektórych przypadkach jedna duża wizyta w supermarkecie pozwoli na dużą oszczędność pieniędzy (kocham zakupy w eTesco – szybko i często dużo taniej). Artykuły typu chleb, ser czy wędliny można kupować na bieżąco, jednak trzeba pamiętać, aby krótkie wizyty w marketach nie stawały się kolejnymi wielkimi zakupami. Także mniejsze zakupy należy uwzględniać w rodzinnych wyliczeniach.
Kolejny element, który watro uwzględnić w budżecie domowym to zajęcia dodatkowe i udogodnienia i przyjemności.
Zdarza się, wykupujemy usługi, z których potem nikt nie korzysta. Ile filmów oglądasz na Netflixie? A możesz masz karnet na siłownię choć już na nią nie chodzisz? A co z Showmaxem, dodatkowym pakietem internetu w tablecie itd? Warto zastanowić się, z których zajęć czy usług korzystamy, aby nie wydawać pieniędzy niepotrzebnie. Comiesięczne karnety wstępu na basen czy fitness to nawet kilkaset złotych rocznie, które można zaoszczędzić. To kolejna droga do generowania oszczędności – jeśli te same pieniądze, które wydawałeś w pustkę – odłożysz. A później możesz je przeznaczyć na wspólne wakacje, czy zakup czegoś większego dla siebie czy swojej rodziny.
Obcięcie niepotrzebnych wydatków to prosty sposób, aby szybko zaoszczędzić pieniądze i odczuć istotną zmianę. Rozsądne planowanie szybko przyniesie efekty, a co najważniejsze, wejdzie w nawyk całej rodziny. Kontrola domowych wydatków nie ma nic wspólnego z rygorystycznym odmawianiem sobie przyjemności czy rezygnowaniem z ulubionych aktywności. Stanowi raczej inteligentny sposób, aby monitorować przepływ gotówki w Twoim domu i wiedzieć, na co wydajemy najwięcej pieniędzy. Planowanie budżetu domowego najlepiej rozpocząć od wyboru narzędzi, które znacząco ułatwią pracę. A stąd też już krótka droga do zmiany chociażby w swojej karierze zawodowej. Być może również w Twoim przypadku najlepszy sposób na oszczędzanie to zarabianie więcej!
Czy prowadzisz już budżet domowy? Co o tym sądzisz? Warto, nie warto?
TRANSKRYPCJA PODCASTU
Poniżej znajdziesz zapis mojego podcastu w formie do przeczytania 🙂 Zapraszam:
Cześć witam Cię bardzo serdecznie w kolejnym odcinku mojego podcastu. Dzisiaj chciałbym opowiedzieć o takiej bliskiej mi dosyć rzeczy, czyli o budżecie domowym.
Od kilku lat właściwie w moim domu, w mojej rodzinie stosujemy budżet domowy, który pod wieloma względami wręcz zrewolucjonizował moje podejście do pieniędzy i do zarabiania. Najpierw cofniemy się dwa kroki. Czym dla mnie budżet domowy jest, a czym nie jest?
Budżet domowy – krok po kroku
Dla wielu osób budżet domowy to tylko i wyłącznie spisywanie wydatków, innymi słowy każdy rachunek, faktura czy jakaś stała opłata, którą wydajemy, paragon ze sklepu, jest odnotowywane w zeszycie, czy w Excelu i na podstawie tego powstaje jakiś taki miesięczny budżet, czyli to ile wydaliśmy na różnego rodzaju cele.
Natomiast to nie wszystko. Z mojej perspektywy taki sposób prowadzenia budżetu domowego, oczywiście jest w pełnym aspekcie dobry, bo już nam coś daje, jakąkolwiek informacje, ale moim zdaniem jest to taki podstawowy błąd przy budżetowaniu, ponieważ tak naprawdę dobry budżet domowy jest dopiero wtedy, kiedy uczymy się rozsądnie planować. I to wcale nie musi być trudne i nie musi być wcale skomplikowane. Ja osobiście wykorzystuje na ten moment po prostu plik Excela, który trzymam sobie w chmurze. Dzięki temu mam do niego łatwy dostęp, mogę go w dowolnym momencie edytować, mam do niego dostęp z telefonu, tabletu, z komputera i tak dalej. Poza tym też moja żona ma do niego dostęp, więc w dowolnym momencie w łatwy sposób może sprawdzić czy mamy jeszcze jakieś dodatkowe zapasowe środki. Raz w miesiącu, i to bywa bardzo różnie, czasami na początku miesiąca, czasem na koniec miesiąca, zależy, kiedy dokładnie mam czas, aby rozplanować wydatki na kolejny miesiąc, to siadamy razem z żoną i analizujemy wspólnie budżet domowy, aby dokładnie zaplanować wydatki.
Nie zrozum mnie źle, nie chodzi też o taką sytuację, w której liczysz każdą złotówkę, bo nie ma nic złego, przynajmniej z mojej perspektywy, w przekroczeniu budżetu. Zaraz o tym powiem troszeczkę więcej. Na ten moment po kilku latach właściwie takiego rozsądnego prowadzenia budżetu domowego, mam 25 kategorii, w których staram się po pierwsze planować a później zliczać wydatki. I to dotyczy takich podstawowych można by było powiedzieć kategorii, czyli po pierwsze na przykład: jedzenie na mieście, jedzenie w domu. Co prawda nie jadamy bardzo często na mieście i zawsze miałem takie wrażenie, że raczej jadamy głównie w domu i tylko okazjonalnie, rzadziej niż raz w tygodniu czasami rzadziej niż dwa razy w miesiącu wychodzimy coś zjeść na mieście.
Budżet domowy – jak zacząć?
Natomiast, kiedy podsumowałem różnego rodzaju przekąski, jakieś nie wiem szybkie, dodatkowe jedzenie na mieście, hamburgera w McDonald’s a potem frytki i nie wiem tego typu drobne jedzenia właśnie na mieście, to okazało się, że w moim przypadku ta kwota bardzo mocno wzrosła. To jest spora kwota, którą wydaje każdego miesiąca. Oprócz tego w tych kategoriach znajdują się też oszczędności, czyli ile próbuje odkładać na przyszłość. Znajdują się też takie kategorie jak inwestycje, ponieważ staram się od czasu do czasu coś z moimi środkami zrobić w mądry sposób, o tym będzie już kolejny odcinek podcastu. W moim budżecie domowym znajdują się też taki wydatki cykliczne, na przykład przegląd samochodu, przegląd u lekarza, czyli dentysta czy jakieś inne medykamenty, które trzeba kupić i tak dalej.
Dave Ramsey to jeden z takich popularniejszych podcasterów, youtuberów w pewnym sensie również, wypowiadający się na temat długów, oszczędzania i pokonywania długów, powiedział on kiedyś: „ Budżet to mówienie twoim pieniądzom, dokąd mają iść, zamiast zastanawiać się, dokąd one same sobie poszły”.
No i dla mnie to jest faktycznie bardzo istotne, ponieważ dzięki temu, to jest kolejny taki aspekt, oprócz rozsądnego planowania czasu, to rozsądne planowanie w budżecie domowym powoduje też, że mam takie poczucie kontroli nad tym, co mnie otacza. A tego bardzo potrzebuje. Mój mózg, moja głowa, tak jestem skonstruowany, że lubię mieć takie poczucie porządku i kontroli nad tym, co mnie otacza.
Budżet domowy dobrze prowadzony, daje też taką jasną informację ile masz, wiesz ile będziesz miał i wiesz ile wydasz. Wcześniej oszczędzanie wydawało mi się wręcz niemożliwe, to znaczy wychodziłem z założenia, że jeżeli kończę z zerem, albo coś tam zostaje na koncie to jest całkiem ok. Natomiast dopiero później, wnikając w ten temat, kiedy zacząłem czytać blog oczywiście Michała Szafrańskiego, Marcina Iwucia, Macieja Samcika czy innych blogerów finansowych, to doszedłem do wniosku, że warto byłoby również w mojej rodzinie zbudować takie dwa fundusze: fundusz bezpieczeństwa i fundusz awaryjny.
Jeden i drugi jest jeszcze u mnie cały czas w trakcie budowy, jakby nie jest to coś, co mnie satysfakcjonuje na dzień dzisiejszy. Natomiast pierwszy, czyli ten fundusz bezpieczeństwa, to taki fundusz, który powoduje, że moja rodzina przez kilka miesięcy może żyć bez żadnych dochodów. W moim przydatku jest to trochę bardziej skomplikowane, ponieważ prowadzę firmę i to firmę niewielką, właściwie jednoosobową, oprócz tego mam oczywiście jeszcze spółkę inwestycyjną, czyli SaveSeo, której cały zysk jest reinwestowany i jakby dosyć trudno jest prognozować przychody w perspektywie kilku lat, czy kilku miesięcy. Oczywiście mam jakąś tam perspektywę i jakiś stałych Klientów, natomiast nie mam takiej stu procentowej pewności jak pracownik etatowy, że za pół roku, o ile oczywiście nie zostanie zwolniony, będzie miał wypłatę. No ja takich stałych wpływów po prostu nie mam, więc dla mnie te fundusze są dużo bardziej istotne.
Budżet domowy a fundusz bezpieczeństwa i fundusz awaryjny
Ale jestem w stanie zbudować taki fundusz bezpieczeństwa, ponieważ dokładnie wiem ile miesięcznie wydaje. Kwota, którą potrzebuje na opłacenie kredytu mieszkaniowego, na jedzenie, picie czy takie rzeczy cykliczne właśnie jak paliwo, przeglądy, ubezpieczania i tak dalej i tak dalej. Wiem doskonale ile miesięcznie potrzebuje, aby spokojnie funkcjonować bez zmniejszania standardu życia, ale równocześnie w tym samych miejscu dobrze wiem, w których miejscach mogę przyciąć pewne wydatki, gdzie, w jaki sposób uciekają mi pieniądze, o czym za chwilę też Ci więcej opowiem.
Drugi taki fundusz to fundusz awaryjny. To taka sugerowana kwota ok 3 tysięcy złotych, którą zawsze masz na koncie. To jest taka żelazna racja, której po prostu nigdy nie wydajesz. Dlaczego warto ją zbudować? Wielu uważa, że takie leżące pieniądze, nie pracują, więc lepiej byłoby je wydać chociażby na konsumpcję. No nie do końca.
Taki fundusz awaryjny, jak sama nazwa wskazuje, przeznaczona jest na awarię. Jeżeli nagle padnie Ci pralka, lodówka, czy jakiś inny element w Twoim domu, który jest Ci bardzo potrzebny. Zalejesz sąsiada, coś się wydarzy, wybijesz ząb i nagle musisz pójść do dentysty, złamiesz nogę i potrzebujesz jakiś nietypowych leków czy cokolwiek się po prostu w Twoim życiu wydarzy, to masz skąd wziąć w takim pierwszym odruchu pieniądze.
Te 3 tysiące to nie jest duża kwota, natomiast przy takich większości niewielkich awaryjnych sytuacji jesteś w stanie sobie poradzić, co bardzo istotne, bez ratowania się pożyczką czy kredytem. Niestety dzisiaj dostępność kredytów jest bardzo kusząca, to jest bardzo proste. W moim banku, a korzystam z mBanku na dzień dzisiejszy, właściwie wszystkie konta mam tam ulokowane, uruchomienie kredytu odnawialnego to właściwie sześć kliknięć i z limitu 1000 złotych, który utrzymuje na swoim koncie z różnych względów, o czym Ci jeszcze kiedyś opowiem, mogę zrobić 20 tysięcy i jest to dosłownie w ciągu kliku kliknięć. I w takich sytuacjach awaryjnych albo inwestycyjnych, w jakich jestem teraz, bardzo to może kusić. Dlatego warto takie dwa budżety zbudować i jesteś w stanie budować dopiero wtedy, kiedy prowadzisz dobry budżet domowy.
Prowadzenie budżetu domowego wcale nie musi być trudne czy skomplikowane. Nie myśl sobie o tym jak o takim przykrym obowiązku, który musisz wykonywać. W moim artykule na temat budżetu domowego, który opublikowałem jakiś czas temu, możesz pobrać mój Excel, z którego ja korzystam. Bazowałem na Excelu Michała Szafrańskiego, którego dostosowałem po prostu pod swoje potrzeby. Po prostu zrób sobie takie proste ćwiczenie: spróbuj losowo uzupełnić komunę B bodajże, w której możesz wpisywać ile chcesz wydać, czyli samą kategorię na przykład: jedzenie w domu, niech to będzie 500, 1000, 2000 złotych, w zależności jak dużą masz rodzinę.
Później masz kategorię – wydatki na mieście, czyli jedzenie na mieście. Wpisz jakąś losową kwotę, taką, jaką mniej więcej wydaje Ci się, że wydajesz każdego miesiąca. Później spróbuj też uwzględnić mniej więcej swoje dochody, swoje, swojej partnerki czy partnera, spróbuj wpisać też ile w danym miesiącu zarobisz, wypisać mniej więcej rachunki. Nie sprawdzaj ich, mi chodzi o to byś w tym ćwiczeniu nie sprawdzał dokładnie tych kwot, które wydajesz, nie szukaj wydatków na koncie z karty czy nie sprawdzaj faktur, które dostajesz za prąd czy za wodę, tylko spróbuj mniej więcej je wpisać. A później przez mniej więcej miesiąc, spróbuj je po prostu dokładnie odnotowywać. Jestem przekonany, że przestrzelisz swoją prognozę spokojnie o 20-30 %, i będziesz wydawał dużo więcej niż Ci się wydaje, że wydajesz. Później oczywiście ten plan możesz optymalizować, poprawiać.
Oczywiście rozumiem, że przy każdym zakupie w sklepie za 4, 5 czy 10 złotych, nie będzie Ci się chciało uruchamiać, Excela i przepisywać bardzo dokładnie tych kwot. Tutaj masz kilka sposobów, w jaki sposób można było by to rozwiązać. Takim najprostszym jest po prostu zbieranie paragonów, wrzucanie je w jedno stałe miejsce, w moim przypadku było to po prostu taka skrzyneczka, która leżała przy moim biurku, w które ja i moja żona regularnie wkładaliśmy wszystkie paragony. Te paragony raz w tygodniu po prostu faktycznie wyciągałem, przepisywałem do Excela i na tej podstawie powstawał mój budżet domowy. Proste, wcale nie takie trudne, na początku zajmuje kilka kilkanaście minut, i bardzo szybko dowiesz się właśnie o tych stałych wydatkach, ile tak naprawdę tych pieniędzy Ci po prostu ucieka.
Budżet domowy – potęga małej kwoty
Bardzo ważne, staraj się też nie zakładać, że masz taką krystalicznie dobrą pamięć i będziesz pamiętać każdą wydaną złotówkę, bo nie to tutaj chodzi. Wbrew pozorom takie małe kwoty mają bardzo duże znaczenie. Kiedyś wydawało mi się, że takie wydatki do 10 złotych nie powinny być liczone, bo to przecież drobne wydatki. Poszedłem sobie do Biedronki kupiłem sobie lody, w Żabce kupiłem puszkę Coca Coli idąc do pracy, czy cokolwiek innego, nie wiem pomarańcz, jabłko bądźmy bardziej fit.
To tak naprawdę nie ma znaczenia, ale jeżeli takie wydatki podsumujesz w skali miesiąca czy w skali roku, no to może się okazać, że takie wydatki urosły do bardzo dużej rangi.
No, bo 4 złote to niewiele, ale czy 5 złotych, ale już dziesięć takich wydatków po 5 złotych to już 50 złotych. Za 50 złotych można opłacić jeden rachunek tak naprawdę, wbrew pozorom ma to bardzo duże znaczenie. W dodatku, jeśli Twoja żona, albo partnerka, partner, mąż wydaje tez takie drobne kwoty po 4, 5 złotych i na początku ich nie zsumujesz, to może się okazać, że miesięcznie ucieka Ci nawet 100 złotych. Spróbuj też pomyśleć o tych kwotach, które wydajesz właśnie rocznie, ubezpieczenie czy jakieś nie wiem stałe składki do Spółdzielni, jeśli mieszkasz w Spółdzielni, tam są jakieś nietypowe fundusze, które musisz zapłacić. Jakieś podatki związane z nieruchomościami, może właśnie coś związanego z samochodem, przegląd, wymiana oleju, jakieś paski, tego typu historie. Warto to również rozpisać sobie w skali roku, takie rozsądne planowanie to bardzo naturalna droga do generowania oszczędności. I wrócę do tego pierwszego elementu, czyli że przekraczanie budżetu nie jest złe, nie chodzi tutaj o to, aby stać się skąpcem, albo w jakiś sposób bardzo mocno pilnować każdej wydawanej złotówki.
Nie do końca tutaj o to chodzi, ja często niektóre kwoty wpisuje już później szacunkowo. Pamiętam, że byłem dwa czy trzy razy na jakiś małych zakupach, przeglądam konto, nie wypisuje, co do grosza tylko zaokrąglam na przykład do pełnej kwoty, jeżeli wydałem 9 złoty wpisuje w mój budżet domowy 10, tylko po to żeby mieć po prostu orientacje, i nie boli mnie, jeżeli takie wydatki przekraczam. Bardzo regularnie ze względu to, co wspomniałem Ci już wcześniej, czyli taki brak do końca możliwości prognozowania mojej pracy regularnie przestrzelam się z budżetem na benzynę na paliwo. Wydawało mi się ze wydatki na poziomie 300 złotych będą ok, szybko się okazało, że ze względu na wyjazdy do klientów, 500 złotych mi nie starcza, a i tą kwotę bardzo regularnie, mimo że mam ją w miarę stale zaplanowaną i rocznie to mniej więcej taka kwota jest, bardzo regularnie ją przestrzelam. Ale to nie jest nic złego. Po prostu, kiedy robię sobie jakieś podsumowanie kwartalne, czy półroczne, kiedy próbuje sprawdzić, na co wydawałem pieniądze, czy wydawałem je tez na dobre rzeczy, czy pomogłem drugim, no to może się okazać faktycznie, że są rzeczy, które podlegają optymalizacji. W moim przypadku właśnie tak było w szczególności z wydatkami z jedzeniem na mieście. Wydawało mi się, że bardzo rzadko jadamy na mieście, że właściwie z moją żoną po prostu jesteśmy tam okazjonalnie.
Po prostu od czasu do czasu zdarza nam się wyjść coś zjeść. Natomiast, kiedy podsumowałem te wydatki okazało się, że to jest właściwie czasami więcej niż wydawaliśmy na jedzenie w domu. Chociaż wydawało mi się, że to naprawdę są sporadyczne okazje. To mogło podlegać optymalizacji. Dzięki temu wiedziałem, że w tej kategorii w moim odczuciu wydaję trochę za dużo i mógłbym nad tym przysiąść. Jeżeli zminimalizowałbym te wyjścia raz czy o dwa w miesiącu, czy bardziej świadomie będę do tego podchodził, że chce w tym miesiącu wydać nie więcej niż X złotych na jedzenie na mieście, to jestem w tym miejscu w stanie generować oszczędności. Jeżeli wiem, w jaki sposób te pieniądze wydaje to wiem, w jaki sposób mogę je właśnie optymalizować, czyli, w jaki sposób moje pieniądze się rozchodzą i gdzie one tak naprawdę uciekły.
Na moim blogu znajdziesz też aplikację, z której ja korzystam tak jak wspomniałem korzystam też z Excela i tam spisuje swoje wydatki, ale możesz też skorzystać z takiej aplikacji jak ,,wydatkonotes„. To jest aplikacja, z której ja od czasu do czasu korzystam. Ona jest bardzo prosta, po prostu skanujesz telefonem rachunek, paragon i ona automatycznie wpisuje Ci w określone kategorie Twoje wydatki. Nie lubisz tego przepisywać no to ,,wydatkonotes” może Ci to bardzo bardzo bardzo uprościć.
Czy budżet domowy pozwala zarabiać?
Jednym z najpopularniejszych artykułów na moim blogu jest artykuł zatytułowany ” 29 sposobów na zarobienie dodatkowych pieniędzy„. To naprawdę fajny artykuł, który naprawdę bardzo lubię. Dłuższy czas nad nim siedziałem i tam faktycznie znajdziesz sporo różnego rodzaju takich sugestii gdzie, w jaki sposób możesz zarobić dodatkowe pieniądze. Jednym z takich najistotniejszych elementów zarabiania pieniędzy jest oszczędzanie i właśnie prowadzenie budżetu domowego. Moim zdaniem, w szczególności żyjąc w Polsce, prowadzenie budżetu domowego to podstawa. Jeżeli zarabiasz bardzo dużo i w dalszym ciągu każdego miesiąca bardzo dużo Ci zostaje, to spoko faktycznie nie potrzebujesz budżetu domowego i zastanawiania się nad tym, w jaki sposób wydać te pieniądze. Jeżeli potrafisz żyć w taki sposób, że pieniądze spływają a Ty i tak tylko wydajesz na podstawowe potrzeby, to jest ok.
Natomiast w większości przypadków no nie mamy takiego zapasu gotówki, aby po prostu móc sobie pozwolić na wszystko, co nas otacza, czasami mamy też jakieś pomysły inwestycyjne, większe mieszkanie, nowy samochód, to nie koniecznie inwestycje, bo to są jakieś tam źródła tak naprawdę, które nam nie przynoszą pieniędzy, więc to nie są inwestycje. Ale są to wydatki, które musisz zaplanować, które musisz uwzględnić.
Jak zacząć prowadzić budżet domowy?
Dla mnie osobiście pierwszy etap prowadzenia budżetu domowego był trochę wstrząsający. Uświadomiłem sobie jak wiele pieniędzy ucieka mi na zupełne głupoty, których kompletnie nie potrzebuje, które nie poprawiają mojego standardu życia i tak naprawdę nic mi nie dają. Bardzo mocno dotknęła mnie też taka inflacja życia osobistego. Co mam na myśli? Pięć lat tam właściwie na dzień dzisiejszy, poślubiłem moją żonę, wspaniałą kobietę, mieliśmy oboje wtedy pracę. Ja pracowałem już w korporacji, bardzo szybko zdarzyło mi się tam awansować. Byłem już kierownikiem w Wydziale Sprzedaży, tak naprawdę w stosunku do poprzednich lat moja wypłata wzrosła dwu czy trzykrotnie, więc tak naprawdę środków mieliśmy dużo więcej. Kupowaliśmy rożnego rodzaju takie oczywiste rzeczy, właśnie jak chociażby wyposażenie mieszkania, czy po prostu rzeczy do życia, takie codzienne nic nieznaczące rzeczy. Ale w pewnym momencie zacząłem zastanawiać się nad dwoma rzeczami. Pierwsza z nich to, to, że im więcej zarabiam tym więcej wydaje. To nie było tak, że moja pensja skoczyła dwu czy trzykrotnie wyżej, a mi coś z tych pieniędzy zostaje. Okazało się, że każdego miesiąca ląduje w zero. Nie mam więcej pieniędzy, chociaż znacznie więcej zarabiam. To było dla mnie bardzo niepokojące uczucie, ale jakoś je tak ignorowałem, bo przecież niczego mi nie brakowało, wszystko było, na co dzień. Pieniądze nigdy nie były większym problemem u nas, miałem takie poczucie, że jeżeli potrzebuje na coś nagle wydać, czy nawet na jakoś niewielką czy nawet większą przyjemność, to nie ma problemu, bo w razie, czego w przyszłym miesiącu mniej wydamy i przecież wszystko jest ok.
Natomiast na jednym z blogów finansowych przeczytałem kiedyś takie zdanie, które mnie bardzo mocno wstrząsnęło. Brzmiało ono mniej więcej tak: ” Dzisiaj nie masz długów prawda? Czujesz się z tym ok. Prawdopodobnie dobrze zarabiasz i nie posiadasz większych oszczędności. Ale zastanów się ile dni lub tygodni dzieli Cię od zaciągnięcia kredytów i pożyczek. Czy przypadkiem nie jest to brak jednej wypłaty?”. I kiedy zacząłem to analizować to faktycznie tak było w moim przypadku. Jeśli utraciłbym tą pracę to bardzo szybko okazało by się, że nie mam na rachunki w przyszłym miesiącu. Byłbym w bardzo tragicznej sytuacji. Oczywiście moja żona w tym czasie zarabiała też jakieś pieniądze, natomiast było to mniejsze źródło finansowania i tak naprawdę były to pieniądze przeznaczone na jej własne potrzeby czy przyjemności, a całą kwestię utrzymania domu miałem na swojej głowie.
Choć od zawsze, właściwie w taki niemalże intuicyjny sposób bardzo mocno stroniłem od kredytów konsumenckich, czy jakichkolwiek pożyczek, no to jednak na koniec miesiąca lądowałem z zerem na koncie czy jakąś bardzo niewielką kwotą. I to właśnie regularne prowadzenie budżetu domowego spowodowało, że bez żadnej zmiany w standardzie życia zacząłem kontrolować moje wydatki i potrafiłem powiedzieć sobie: Michał stop!.
Albo jeszcze inaczej. W moim budżecie zaplanowałem oszczędności, czyli zaplanowałem sobie, że każdego miesiąca część zarobionych pieniędzy wrzucę na lokatę, czy na osobne konto, które po prostu będą sobie w odpowiedni sposób czekały. I to był pierwszy zakup, który dokonywałem w danym miesiącu, czyli kiedy wpływało do mnie wynagrodzenie od mojego pracodawcy, to zgodnie z moimi celami zaczynałem, zgodnie z budżetem domowych płacić rożnego rodzaju rachunki: prąd, wodę, czynsz i tak dalej i tak dalej i tak dalej, i jedną z pozycji było: wpłać na konto oszczędnościowe 200, 100 złotych. Nie istotna jest teraz ta kwota ile Ty będziesz w stanie przelewać, ale po prostu żeby jakąś niewielką część tego wynagrodzenia potraktować jak zwykły rachunek, który musisz opłacić. Zatem w sposób niezauważalny na koncie oszczędnościowym rosną Ci jakieś kwoty.
Budżet domowy – zapłać najpierw sobie!
Często Marcin Iwuć mówi, że to sobie powinieneś zapłacić, jako pierwszemu. I w dużym aspekcie się z nim zgadzam.
Przy okazji, bardzo Ci polecam książki Marcina pt. „Jak zadbać o własne finanse” lub „Finansowa forteca”. Bardzo mi one pomogły w kontekście planowania wydatków. Tak samo jak „Finansowy Ninja” Michała Szafrańskiego. To duża pozycja, która od podstaw wyjaśnia, w jaki sposób stać się sprytnym finansowo. Tam temat budżetu domowego został rozwałkowany na czynniki pierwsze, jak dobre ciasto. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z tymi książkami, bo są one naprawdę wartościowe.
Wróćmy jednak do budżetu!
Kolejną sprawą, która bardzo mocno zrewolucjonizowała moje podejście do budżetu domowego, była świadomość tego ile, gdzie i w jaki sposób wydaje, w szczególności właśnie w takich kategoriach jak prąd, rachunek za telefon, internet, czy inne media. Wcześniej nie za bardzo się nad tym zastanawiałem. Za Netflix płaciłem 49 złotych, za prąd 140, wodę jakieś tam 25, śmieci 30, ok jakaś się kwota z tego zbierała. Internet to też jakaś dodatkowa kwota. I w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, co mógłbym z tymi kwotami zrobić. Oczywiście pamiętałem, że od czasu do czasu należy przedzwonić spytać o nową ofertę, ale nigdy w jakiś sposób tego nie planowałem. Natomiast, kiedy zebrałem wszystkie takie rachunki za media, internet, dwa telefony, te wszystkie usługi dodatkowe, właśnie Showmax, Netflix czy jakieś inne, które się znalazły, to nagle się okazało, że te wszystkie drobne wydatki urosły do wielkiej kwoty. Ponad to czasami, w moim przypadku tak było, niektóre rachunki zauważyłem, że rosną, chociaż nic się nie zmieniło w moim życiu. Na przykład tak było z rachunkiem za prąd lub też z rachunkiem za telefon. Okazało się, że coś tam operator sobie dodatkowo włączał.
W moim przypadku ten rachunek wyglądał bardzo prosto i postaram się tak dwóch czy trzech zdaniach o tym opowiedzieć. Telefon mojej żony, na tamten moment, to był abonament około 80 złotych. To było jakieś trzy, cztery lata temu. To oczywiście był telefon na firmę, wtedy moja żona prowadziła własną działalność gospodarczą, więc to jakoś się tam oczywiście na tym traciło, oczywiście się to w jakiś sposób optymalizowało, bo płaciło się mniejszy rachunek, ale upraszczając było to około 80 złotych. Mój telefon około 65, internet w domu, który wtedy mieliśmy po kablówce to był około 72 złotych, no i kiedy połączyliśmy te wszystkie rachunki no to okazało się, że ta kwota jest całkiem spora. Po prostu pewnego razu chwyciłem za telefon, obdzwoniłem te wszystkie trzy miejsca i spytałem o aktualne promocji czy też przypadkiem moje umowy się już nie skończyły i łącznie zmieniając operatora, w przypadku sieci komórkowej oraz, na tamten moment, mieliśmy internet opiewający bodajże teoretycznie na prędkość do 100 Mega, natomiast nigdy nie działało więcej niż 40.Więc zmniejszyłem swój rachunek do prędkości do 60 Mega i nadal miałem tę samą prędkość około 40.
Natomiast łącząc te wszystkie rzeczy zmieniając operatora i zmieniając promocje zoptymalizowałem swoje wydatki o 48 złotych. W dodatku okazało się, że na przykład w telefonie mam więcej internetu niż wcześniej. Czy to dużo czy to mało trudno mi opowiedzieć na to pytanie. Osobiście gdyby ktoś dał mi 50 złotych, to pewnie bym się ucieszył. Natomiast w momencie, kiedy zacząłem te wydatki liczyć w skali roku, to jest już 500 złotych nawet więcej 600 złotych. To jest 600 złotych, które realnie wydawałbyś ze swojej kieszeni, oczywiście dopóki tych 50 złotych nie zostawisz w kieszeni to nie zauważysz tych pieniędzy. To była pierwsza kwota, właśnie wygenerowane dodatkowe 50 złotych, które podjąłem decyzję, że będę przekazywał na konto oszczędnościowe, skoro i tak jestem przyzwyczajony do tego, że ta kwota ucieka z mojego portfela, no to niech ucieka w mądre miejsce. Oczywiście tego typu rzeczy można było zrobić dużo więcej, bo na przykład wymieniliśmy żarówki w mieszkaniu na bardziej energooszczędne, co przełożyło się na około 35 złotych rachunku mniej.
Kiedy mieszkałem w kawalerce, nie miałem jakoś bardzo wielu żarówek do optymalizacji na energooszczędne. Podczas budowania Tiny House’a również starałem się zastosować jak najwięcej oszczędnych rozwiązać, więc w moim przypadku ta różnica nie była spektakularna. Jednak w momencie, w którym masz duży dom lub jakąś inną, większą nieruchomość, w której punktów świetlnych jest więcej, to ta optymalizacja może Ci przynieść dużo wyższą kwotę. I znowu dokładnie tak samo jak w tym pierwszym przypadku, to było kolejne środki, które po prostu postanowiłem przekazywać na cele oszczędnościowe lub na inwestycje, ponieważ byłem przyzwyczajony do wydawania tej kwoty nie bolało mnie to w żaden sposób, ale okazało się, że mam dodatkowe pieniądze, więc po prostu przeznaczyłem je na oszczędności.
Zarabianie i oszczędzanie
Podobnie dotyczy to też chociażby jedzenia, czy różnego rodzaju elementów, które można optymalizować. Lekarstwa, w tym przypadku, moja żona biorąc w jakieś sposób cykliczny, co miesiąc, zmieniając tak naprawdę na zamiennik, okazało się, że mamy ponad 15 złotych dodatkowych. To nie jest znowu wiele, ale to jest kolejna kwota, to już jest 100 złotych miesięcznie, łącząc te trzy poprzednie rzeczy, które wyłapałem dopiero, kiedy zacząłem prowadzić budżet domowy. Wcześniej byłoby to niemożliwe.
Kiedy zacząłem prowadzić budżet domowy zauważyłem, że te pieniądze tutaj mi uciekają i okazało się, że mam w budżecie 100 złotych. Dodatkowe 100 złotych, które mogę przeznaczać na cele oszczędnościowe.
Z oszczędzaniem i z budżetem domowych łączy się jeszcze jedna rzecz, w moim przypadku jest to kategoria: „Sprzedane na Allegro”. I nie mam w zwyczaju, na co dzień handlować w tym momencie jakimiś produktami, nie mamy sklepu internetowego. Łącząc budżet domowy i metodologię GTD, czy też oszczędzania czasu i pieniędzy, wpisałem sobie taki cykl zadań, które staram się wykonywać dosyć regularnie, raz na dwa miesiące czy raz na kwartał, w trakcie, którego spoglądam do mojego budżetu domowego i stwierdzam, że fajnie byłoby wygenerować jakieś 200, 300 złotych dodatkowych oszczędności lub po prostu znalezienie dodatkowych pieniędzy. Zgodnie z GTD staram się robić regularne przeglądy również tego, co mam i bardzo często okazuje się, że mam pewien sprzęt elektroniczny, czy jakieś rzeczy, książki, których po prostu nie potrzebuje.
Które dostałem albo, które po prostu już przeczytałem i już więcej nie będę do nich wracał, albo po prostu już przeczytałem pewne książki i nie będę do nich wracał i wtedy to jest świetny moment, po prostu wziąć tą książkę i ją sprzedać. Okazuje się, że generuje to dodatkowe oszczędności, ale pomaga też żyć prościej i oszczędniej. Jeżeli masz jakieś nałogi na przykład palenie papierosów, albo spożywanie jakiegoś alkoholu w sposób regularny, to bardzo szybko w budżecie domowych zobaczysz jak wielkie są to kwoty w skali roku i miesiąca. Jak wiele pieniędzy po prostu tracisz na jakieś zwykłe codzienne nawyki? To jest kolejny element, na którym możesz oszczędzać i zarabiać.
Tak, więc budżet domowy dla mnie osobiście był takim momentem, który dał mi bardzo dużą podwyżkę, znaczy dużo więcej pieniędzy było w moim portfelu, chociaż nie zacząłem więcej zarabiać.
To też inny aspekt, jeżeli zauważyłem, że moje życie w jakiś sposób zaczyna drożeć, to znaczy zaczynam wydawać w różnych kategoriach więcej, i były to kategorie istotne, bo na przykład pojawił się nowy członek rodziny, ja akurat nie mam dzieci, ale jeżeli w Twoim przypadku by tak było, to szybko zauważysz, że na przykład jest jakaś kwota, której Ci w budżecie domowym brakuje. I w tym momencie możesz zacząć podejmować różnego rodzaju rozważania, co do zmiany pracy, zainwestowania w coś. A może się okaże, czego serdecznie Ci życzę, że kwota, którą wydajesz miesięcznie jest dużo mniejsza niż to ile zarabiasz. I być może każdego miesiąca masz jakąś większą kwotę, którą jesteś w stanie oszczędzić. A to już prosta droga do różnego rodzaju inwestycji, chociażby w obligacje korporacyjne, czy innego rodzaju instrumenty finansowe.
Dlaczego warto inwestować w tego typu rzeczy, o tym dowiesz się już w kolejnym odcinku tego podcastu.
Bardzo serdecznie Ci dziękuje, że dzisiaj ze mną byłeś. Mam nadzieję, że informacje, które starałem się Ci przekazać są dla Ciebie pożyteczne i jeśli tak i uznasz to za słuszne to pamiętaj , aby ocenić mój podcast w iTunes. To bardzo pomoże, mojemu, podcastowi pokazywać się wyżej, w większej puli osób. Zapraszam też na YouTube. Tam również pojawiają się odcinki podcastu oraz moje filmy 360. No i pamiętaj wpaść na mojego bloga, ponieważ to jest takie główne centrum mojej działalności. Życzę Ci wszystkiego najlepszego.
Czy Ty również prowadzisz budżet domowy? A może powinieneś zacząć?
9 Responses
Strasznie długi ten artykuł Michał, więc przeczytałem pierwszą część do momentu kiedy treści nie zaczęły się dublować. Ja od siebie dorzucę, że mam taką zasadę „nie oszczędzania na jedzeniu”, tzn. nie mówię o restauracjach, ale o art. spożywczych. Bo dziś oszczędzam, a za kilka lat wydam tą kasę na lekarzy i badania…
Drugą rzecz, to jeżeli z czegoś rezygnuję świadomie np. z koncertu, czy nowych butów, to wrzucam dokładną kwotę na konto oszczędnościowe. W ten sposób mam fun z oszczędzania.
Pozdrawiam
Bardzo dobry pomysł 🙂 Wydaje się wręcz idealnym rozwiązaniem. Co do artykułu – pamiętaj, że w większości jest to transkrypt audio, które jest powyżej.
Też nie oszczędzam na jedzeniu 🙂 I to również tym restauracyjnym choć tutaj mamy po prostu zasadę. W danym miesiącu wydajemy na jedzenie na mieście nie więcej niż XYZ zł. Czasami zdarza nam się iść do jakieś bardzo eleganckiej restauracji (z moją żoną) a czasami po prostu idziemy kilka razy do MacDonalda 🙂 Ważne żeby znać swój umiar również w kontekście wydawania pieniędzy.
Staram się tez nie oszczędzać na wiedzy – kupowanie kursów i książek (pod warunkiem, że mam czas na ich przerobienie) to jeden z większych moich wydatków.
Dość długi materiał, zawierający bardzo dużo informacji, porad. Naprawdę na plus, daje do myślenia, warto dzielić się taką wiedzą z innymi. W Polsce niestety świadomość dotycząca budowania budżetu domowego jest na bardzo niska poziomie, pomimo że zdobywa popularność to i tak dużo ludzi żyje z dnia na dzień. Kierują się zasadą są pieniądze trzeba wydawać, nie ma trzeba płakać. Sam mam znajomego który tak żyje i jak coś się dzieje a on nagle kasy niema to od razu ej gościu pożycz mi hajs oddam z nawiązką, mimo tego, że próbuję mu wytłumaczyć, że tak się nie da to i tak to nic nie daje. Tak to z grubsza wygląda. Warto wykształcić w sobie taką świadomość, pracować nad nią i rozmawiać z innymi o tym to nie jest temat tabu. Pozdrawiam ????
Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z racjonalnym oszczędzaniem 🙂 Do tej pory tylko zapisywałam wydatki w excelu. Teraz myślę, że nie miało to chyba wiele wspólnego z prawdziwym budżetem 🙂 ale od czegoś trzeba zacząć… Ostatnio znalazłam aplikację do prowadzenia budżetu domowego Fin4Family i zaczynam jej używać. Wydaje mi się że takie narzędzie motywuje do skrupulatnego prowadzenia budżetu. Sprawę ułatwia aplikacja mobilna w której nanoszę wszystko na bieżąco.
Hej,
ja też jakiś czas temu wsiąkłem w budżetowanie i finanse osobiste. Głównie za sprawą Michała Szafrańskiego – jego bloga, książki Finansowy Ninja i oczywiście podcastów.
Na początku prowadziłem budżet domowy w jego arkuszu, ale zaczęło mi brakować kilku rzeczy. Ponad rok temu postanowiłem, że napiszę własną aplikację. Rozwijam ją od ponad roku omawiając wszystkie nowe funkcje z Użytkownikami na facebookowej grupie. Całkiem fajnie to już działa. Jeśli ktoś chciałby wypróbować, to aplikacja nazywa się Family Finance Tracker.