Pierwsza, całkowicie samodzielnie organizowana konferencja on-line pod tytułem „Stabilny Freelancer”. Co się na niej działo? 🙂
Od ogółu do szczegółu.
Temat bycia freelancerem towarzyszy mi od baaardzo dawna. Podobnie, jak temat sprzedaży 🙂
Co ciekawe, były okresy kiedy miałem z tego powodu OGROMNEGO DOŁA!
Wiesz, podjąłem bardzo świadomą decyzję, aby nie iść na studia wyższe. Uznałem, że one nic nie zmienią w moim życiu, a zablokują mi 3 lata życia. Już wtedy czułem, że rozwijając się samodzielnie i dynamicznie, uda mi się osiągnąć znacznie więcej. Na „wszelki wypadek” zrobiłem weekendową szkołę policealną. W tym czasie głównie robiłem różne pojedyncze zlecenia. Czym to ja się nie zajmowałem! Administracja for internetowych i usuwanie trolli. Publikowanie memów (to były czasy wzrostu popularności demotywatorów i kwejka – wielu próbowało stworzyć coś podobnego). Tworzyłem też teksty typowo pod zaplecze i SEO. Zawsze starałem się dążyć do współpracy długoterminowej, ale… różnie to wychodziło.
Przez kilka tych ładnych lat stałem się „złotą rączką Internetu”. Potrafiłem stworzyć proste www, stworzyć coś w photoshopie, zmontować wideo. Ale w niczym nie byłem NAJLEPSZY. Potrafiłem robić różne rzeczy, które dosyć łatwo mi przychodziły, ale w niczym nie osiągałem naprawdę satysfakcjonującego poziomu. Zarobki były stosunkowo niestabilne i ciągle się wahały. Zdarzały się duże pojedyncze strzały, które pomagały przetrwać kilka kolejnych (nawet) miesięcy, ale zaraz potem pojawiał się dołek.
Z czasem, kiedy pojawiła się rodzina, zmieniły się priorytety. Kolejne kilka lat spędziłem na etacie.
Wylądowałem w korporacji, w agencji marketingowej. Planowałem pójść w kierunku rozwoju i profesjonalizacji konkretnych usług związanych z SEO, ale zamiast tego wylądowałem w dziale sprzedaży. I standardowo ze swoim podejściem maksymalisty – wsiąkłem w temat. Kupiłem chyba większość na tamten moment dostępnych książek na temat sprzedaży i zacząłem je wdrażać. Potem zacząłem też chodzić na szkolenia. A ostatnim, niezwykle ważnym krokiem był awans – na team leadera działu sprzedaży. Od tamtego momentu przestały się liczyć tylko moje osobiste umiejętności sprzedaży.
Od teraz to, czego się uczyłem, musiałem przekazać innym. Nie wszyscy z mojego zespołu byli wyjątkowo uzdolnieni. Niektórzy nie odnaleźli się w tej pracy. Jeszcze inni z brzydkiego kaczątka stali się orłami sprzedaży.
A ja szukałem dla siebie odpowiedniej drogi. Początkowo traktowałem pracę sprzedawcy jako… bardziej przykry obowiązek. Coś co zapewnia mi pieniądze na życie.
Ale z czasem zacząłem zmieniać swoje podejście do sprzedaży. Zacząłem być bardziej doradcą, a przede wszystkim zacząłem SŁUCHAĆ klientów i dowiadywać się o ich biznesach, a dopiero potem proponować im usługi.
Przyszedł czas na zmiany! Zatęskniłem za niezależnością, swobodą. Marzyły mi się podróże. Przy okazji jako sprzedawca bardzo dużo nauczyłem się, właśnie tego, jak działają procesy biznesowe, jak zarządzać firmą i jakich kosztownych błędów unikać.
Początkowo… Nie wiele się zmieniło! Z tą różnicą, że teraz sprzedawałem na swój własny rachunek. I nadal mi się to podobało!
Własna firma to mnóstwo wyzwań. Spędziłem setki godzin na analizowaniu odpowiednich form prawnych, księgowości, windykacji niepłacących klientów. Nieraz musiałem walczyć z typowymi polaczkami-cwaniaczkami.
Na tym blogu, przez ostatnie kilka lat poświęciłem sporo miejsca na temat freelancingu. Napisałem też e-booka Od zera do Freelancera (w lutym, dzięki wsparciu firmy CodersLab pojawi się ona również w formie drukowanej książki). Pojawiło się też kilka artykułów na temat sprzedaży.
Cały 2019 i znaczna część 2020 to tematy związane z produktywnością. To był mój konik – optymalizowanie procesów, pomaganie w zorganizowaniu się, budowanie mądrych nawyków, a potem stosowanie tego w praktyce stało się moją pasją.
Ale wciąż kręciłem się w środowisku freelancerów. I dopiero teraz, po latach (!) uświadomiłem sobie, jak powtarzalne sytuacje mnie spotykały.
Podczas wyjazdu do Tajlandii i na Filipiny miałem okazję spotkać wielu cyfrowych nomadów – ludzi, którzy żyją w podróży. I oni często dyskutowali ze mną na temat zorganizowania się, ogarnięcia projektów. Ale zazwyczaj najbardziej interesował ich temat pozyskiwania klientów.
Również wielu moich współpracowników, czy partnerów biznesowych pytało mnie – Michał jak to się dzieje, że wyciągasz klientów totalnie znikąd i to czasami na tak duży budżet, w tak krótkim czasie?
A ja odpowiadałem i opowiadałem. Pamiętam jakiś wywiad z Michałem Szafrańskim, kiedy opowiadał on o tym, dlaczego zaczął pisać bloga. Wspomniał on wtedy o tym, że zauważył, że to co traktował jako wiedzę oczywistą (o prowadzeniu budżetu domowego, finansach osobistych) niekoniecznie jest takie proste dla jego znajomych, rodziny i innych ludzi.
Mam dokładnie to samo uczucie związane ze sprzedażą.
To coś dla mnie naturalnego i prostego.
I uważam, że praktycznie każdy MOŻE stworzyć swój system sprzedaży, w którym sam się odnajdzie.
Ale to trochę jak z budową mięśni. Podstawy wydają się oczywiste:
- ćwiczysz = rosną mięśnie;
- sprzedajesz = ludzie kupują.
Praktyka jest jednak bardziej skomplikowana:
- prawidłowe żywienie, aktywacja poszczególnych grup mięśni, odpowiedni czas na regenerację, odpowiednia technika, dobre obciążenie = rosną mięśnie
i analogicznie:
- dobra technika, świadomość procesu, zrozumienie psychologii zakupowej i emocji klienta, przygotowanie procesu, automatyzacja systemu = ludzie kupują.
Część moich znajomych mówi o mnie: Michał, Ty byś pewnie potrafił sprzedać piasek na pustyni.
I mogę nieskromnie przyznać – tak, jestem dobrym sprzedawcą.
Ale to nie jest wiedza tajemna. Nie trzeba mieć określonych cech charakteru, dużej ilości czasu, czy predyspozycji.
Oczywiście umiejętność sprzedaży nie rozwiązuje wszystkich problemów. Mi również zdarzają się niezadowoleni klienci. Zdarza się, że na poziomie współpracy nie możemy dojść do porozumienia. Zdarza się, że klienci rezygnują, a nawet zdarza się, że rezygnują ze współpracy w bardzo krótkim odcinku czasu.
Ale po drugiej stronie mamy grono stałych klientów i tych, którzy dokupują od nas kolejne usługi. Regularnie do mojego portfela trafiają nowi klienci. A wśród moich klientów były też takie marki jak LPP (Mohito), Stabilo, Logon, Whiskey in the jar, Mercedes, Itaka, HP, Vivid Games, i wiele, wiele mniej lub bardziej znanych brandów i marek.
Jak to osiągnąłem będąc praktycznie nikomu nieznanym mikro-przedsiębiorcą?
Właśnie o tym jest konferencja online:
Czy i Ty jesteś w tej OGROMNEJ grupie osób, które mają problem ze znalezieniem nowych klientów?
- Czy miałeś kiedyś tak, że wysyłałeś do swojego klienta ofertę, a on nigdy więcej się do Ciebie nie odezwał?
- A może byłeś w sytuacji, w której klient argumentował, że ma WIELOKROTNIE tańsze oferty od Twoich?
- A może kiedyś miałeś projekt, który mocno się rozrósł, a potem z dnia na dzień po prostu się zakończył? Nie miałeś „planu b” i nagle na gwałt musiałeś szukać nowego klienta, a w konsekwencji zgodziłeś się na głodowe stawki?
- A może chcesz zarabiać tyle co dyrektor fabryki?
- A może chcesz w końcu przestać DORABIAĆ na freelancingu, a zacząć ZARABIAĆ I UTRZYMYWAĆ SIĘ z tej pracy?
Jeśli na choć jedno pytanie odpowiedziałeś twierdząco to myślę, że zainteresuje Cię wyjątkowa konferencja online!
Na szkoleniu dowiesz się:
- czym jest lejek sprzedażowy i jak stosuję go w praktyce, aby spokojnie przeprowadzić klienta od procesu pierwszego kontaktu do przelewu pieniędzy na Twoje konto,
- dowiesz się, CO CZUJE Twój klient kiedy ma od Ciebie kupić produkt lub usługę, dzięki temu lepiej zrozumiesz swojego klienta i unikniesz kosztowych nieporozumień,
- jak wyceniać się nawet o 35% drożej niż teraz i dzięki temu pracując tyle samo – zarabiać więcej,
- poznasz sposoby na budowanie procedur, które oszczędzają Twój czas (a tym samym pieniądze),
- zrozumiesz 5 konkretnych metod pozyskiwania nowych kontaktów stosowanych przez najlepszych sprzedawców w Polsce.
Gdzie?
100% online! Potrzebujesz jedynie dostęp do Internetu, wystarczy Ci laptop, a nawet telefon lub tablet.
Jak się zapisać?
Konferencja już się odbyła, ale jeśli jesteś nią zainteresowany, zapisz się poniżej do listy oczekujących! Jeśli zbierze się wystarczająco dużo osób, może zrobimy ją ponownie 🙂
Dzięki!
Sprawdź maila i potwierdź swój zapis!
Uwaga! Jeśli korzystasz z poczty na wp, onet lub interia PRAWDOPODBNIE MÓJ MAIL WYLĄDUJE W TWOIM SPAMIE!!! Dlatego, jeśli możesz, nie używaj poczty na tej domenie do zapisów – najbardziej polecam Gmail’a. Pamiętaj, że zgodnie z RODO musisz potwierdzić swój e-mail – powinieneś dostać ode mnie maila w ciągu 5-6 minut maksymalnie. Sprawdź folder oferty/ społeczność lub zwyczajnie spam 🙂